Miałem wczoraj spotkanie z przyjacielem, którego nie widziałem kilka miesięcy. Po wymianie podstawowych informacji o tym, co wydarzyło się w naszym życiu, rozmowa jak zwykle zeszła na tematy polityczne. Kiedy wyraziłem swój optymistyczny (umiarkowanie) pogląd na temat poczynań nowego rządu, mój przyjaciel wyraźnie się obruszył. Zaczął wyliczać mi całą masę przykładów będących w sprzeczności z moim optymizmem.
O tym jak żyć, jak osiągnąć szczęście i życiową skuteczność, można przeczytać w wielu poradnikach. Półki księgarskie zapełnione są książkami z tego zakresu zagadnień. Skoro wiedza ta jest powszechnie dostępna, to dlaczego tak trudno dostrzec pozytywne efekty jej oddziaływania ?
W teorii komunikacji międzyludzkiej istnieje zagadnienie mowy ciała. Został nawet stworzony alfabet mowy ciała. Jest w nim gest wyrażający otwarcie się na innych, gest zamknięcia, władzy, kompetencji i.t.d. Specjaliści od komunikacji uczą odpowiednich gestów, które miałyby wesprzeć uzyskanie pożądanego efektu np. podkreślenie otwarcia się na innych.
Chyba pierwszy, jak dobrze pamiętam, expose nowego premiera (pierwszy raz od 20 lat „starego”), tak mocno wypełnione było treściami mówiącymi o zagrożeniach. Myślę, że jest to zrozumiałe ze względu na wyjątkową sytuację ekonomiczną na świecie, jaką nie notowano od dziesięcioleci. Co zrozumiałe, nie nastraja to pozytywnie, a wręcz wzbudza niepokój.
Informacje płynące z mediów nie nastawiają pozytywnie do wizji najbliższej przyszłości. W naturalny sposób pojawia się niepokój, a myśli stają się monotematyczne.
Na jednych z zajęć zapytałem słuchaczy jaki jest procentowy udział w naszych decyzjach i wyborach logicznego myślenia, a ile emocji (psychiki). W odpowiedzi usłyszałem 40/60, 50/50, a jeden ze słuchaczy stwierdził, że zdecydowana większość decyzji i wyborów to efekt pracy naszego racjonalnego mózgu, czyli inteligencji.
Kiedy dawniej czytałem o życiu zgodnym z wartościami, i o tym że to się po prostu opłaca, przyjmowałem to z niedowierzaniem.
Bardzo często w wypowiedziach polityków (niekiedy wprost, niekiedy między wierszami) słyszałem, iż celem każdego ugrupowania politycznego jest zdobycie władzy.
W wypowiedziach ludzi, którzy brali udział w awaryjnym lądowaniu na lotnisku w Warszawie, przebija się jedno stwierdzenie : przestrzegaliśmy procedur. A kapitan Wrona powtarza : trzymałem się tylko procedur.
Okazuje się, że zarówno księża jak i psycholodzy prezentują wobec nas to samo stanowisko. Ani jedni, ani drudzy nie są zainteresowani naszą autonomią, naszą niezależnością od nich.