Kiedy przyszliśmy na świat i kiedy zaczęliśmy się go uczyć, z biegiem czasu poszczególne słowa nabierały znaczenia, łączyły się w konteksty. Wśród nich szczególnym słowem jest mama. Nie pamiętam , czy było to pierwsze słowo jakie padło z moich ust, kiedy uczyłem się mówić. Dziś patrząc z perspektywy czasu stwierdzam, że praktycznie zawsze słowo mama kojarzyła mi się z bezwarunkową troską, czułością, wrażliwością, opiekuńczością i dobrocią. Nie spotkałem w moim życiu osoby, która obdarzała by mnie takimi uczuciami jak moja mama. I nie jest to z mojej strony zarzut wobec moich bliskich. Po prostu mamy potrafią obdarzać taką miłością. Problem wielu ludzi polega na tym, że kiedy idą już przez życie samodzielnie, pozostaje w nich tęsknota za tym bezwarunkowym uczuciem . Kiedy nie znajdują go u innych czują się odrzuceni. Moim zdaniem to największy problem ludzkości – brak miłości, ale tej czystej, takiej jaką obdarzają nas nasze mamy.
W czasie spotkań służbowych, czy prywatnych, często pojawiają się różnice w opiniach, ocenach, czy w sposobie postrzegania rzeczywistości. Jest to naturalne i wynika z różnych doświadczeń i posiadanej wiedzy. Poza tym, nie bez wpływu na nasz sposób widzenia świata, w tym innych ludzi, ma nasza psychika. Inaczej widzi ją na przykład optymista, a inaczej pesymista. Okazuje się, że niektórzy są tak przywiązani do swoich przekonań, że każdy, kto ma inny punkt widzenia, postrzegany jest przez nich jako wróg. Widać to w ich postawie pełnej złości, a nawet agresji wobec tych, którzy inaczej myślą. W takiej sytuacji poza wolą takiego człowieka uruchamiają się mechanizmy obronne. Gdyby zbadać jego system nerwowy, jego ciśnienie, czy parametry krwi, okazałoby się, że reakcja organizmu jest dokładnie taka sama, kiedy pojawia się prawdziwe zagrożenie fizyczne. Jak pokazuje moje doświadczenie, o czym również mówi psychologia, bez zmian na poziomie psychiki takiego człowieka, niemożliwa jest zmiana jego destrukcyjnych reakcji. Racjonalne argumenty tu nie pomogą, gdyż mechanizmy obronne nie podlegają kontroli woli człowieka. To te mechanizmy tworzą tak wyraźne i destrukcyjne dziś podziały w polskim społeczeństwie. Podziały, które dezintegrują nie tylko społeczeństwo, ale i rodziny. Stąd pilnie potrzebne są działania na poziomie psychiki ludzi. Jednak kto miałby to zrobić ? Jeszcze do niedawna liczyłem na nasz Kościół.
Od lat śledzę scenę polityczną głównie kierując się potrzebami poznawczymi. Interesują mnie zachowania i postawy ludzi widziane przez pryzmat mechanizmów psychologicznych. Myślałem, że uda mi się prowadzić te obserwacje zachowując dystans emocjonalny, aby uzyskać pewien obiektywizm ocen. Okazało się jednak, że bardzo trudno jest, a niekiedy niemożliwe (przynajmniej w moim przypadku) zachowanie tego dystansu kiedy słucham wypowiedzi polityków, kiedy wiedzę wielu hierarchów mojego Kościoła na scenie politycznej. Wielokrotnie miałem poczucie jak manipuluje się moimi emocjami, jak media prowokują polityków do wypowiedzi pobudzających moje emocje. Zapewne gdybym nie nadał wysoką rangę ważności sprawom, które dotyczą mojego kraju, to byłoby mi łatwiej. W obliczu tego niekorzystnego dla mnie zjawiska podjąłem decyzję : wyłączam ze sfery moich zainteresowań scenę polityczną.
Maj bez wątpienia jest miesiącem, który dostarcza wyjątkowo dużo pozytywnych doznań. Rozkwitająca przyroda wywołuje miłe uczucia, nastraja optymistycznie. Czy możliwe jest, aby ten stan przedłużyć, tak aby również w kolejnych miesiącach „odczuwać maj w swoim sercu” ? W zależności od intensywności doznań, każda chwila koduje się w naszej pamięci. Im bardziej będziemy „przeżywali” maj, tym głębiej zapadnie w naszej emocjonalnej pamięci. Stąd każda chwila spędzona w bliskiej obecności przyrody, powinna być intensywnie przeżywana. Widok soczystej zieleni, zapach bzu, śpiew ptaków, wszystko to powinno być mocno „wyeksponowane” w naszych doznaniach. A wtedy bez problemu w kolejnych miesiącach wywołamy ten wyjątkowy nastrój do naszej świadomości. Podobnie jak wiersza, możemy uczyć się również uczuć. W naszym mózgu są struktury, które tylko czekają na ich uaktywnienie. Wśród nich są te odpowiedzialne za negatywne, jak i pozytywne uczucia. Maj to wspaniały czas do uaktywniania tych pozytywnych, tak aby stały się naszym nawykiem.
Nawet nie przypuszczałem jak pozytywny efekt daje wyłączenie się z obserwacji sceny politycznej. Ostatni tydzień spędziłem poza krajem, gdzie nie miałem dostępu do polskich mediów, a i internet nie działał zbyt dobrze. Ten fizyczny i psychiczny dystans bardzo dobrze mi zrobił. Od lat wiedziałem jak ważny jest dystans, dający stan neutralności emocjonalnej. Jest on potrzebny nie tylko dla naszego zdrowia, ale i umożliwia bardziej obiektywny wgląd w rzeczywistość. Kiedy jednak emocje „wciągają” w różne tematy, co sprawia, że uwaga koncentruje się głównie na nich, to najczęściej tkwimy w tym stanie nie zauważając jego destrukcyjnego wpływu. Myślę, że o dystansie powinniśmy pamiętać tak, jak pamiętamy o codziennej higienie.