Czytałem wczoraj artykuł w jednym z czasopism psychologicznych. Kiedy pomyślałem o osobach, które go czytają, a są dopiero na początku drogi poznawania ludzkiej psychiki, to zrobiło mi się ich szkoda.
Od wielu lat marzyłem o napisaniu książki, która mówiłaby o kompetencjach partnerskich. I właśnie spełniam to marzenie.
Zawsze byłem i jestem przeciwny zacietrzewionej krytyce, w której głównie jest nienawiść. Uważam, że uczucie to uniemożliwia dotarcie do zobiektywizowanego obrazu rzeczywistości. Chyba, że komuś bardziej zależy na podtrzymaniu własnych przekonań, a nie widzeniu rzeczy takimi jakimi one są.
W sobotę i niedzielę prowadziłem zajęcia na studiach podyplomowych. Tematy jakie prowadziłem obejmowały m.in. zagadnienia z zakresu samorozwoju . Reakcja większości słuchaczy, ich otwartość na te zagadnienia sprawiły mi ogromną frajdę.
Zupełnie nie rozumiem braku reakcji psychologów na to, co dzieje się w przestrzeni publicznej. Zachowania jakie nagłaśniają media, i to często osób z pierwszych stron gazet, utrwalają bardzo niekorzystne postawy. Niekorzystne nie tylko z punktu widzenia osób, które je prezentują, ale przede wszystkim poprzez pogłębianie negatywnych postaw społecznych.
Trudno, aby zajmując się tym, co powszechnie określa się mianem psychiki ludzkiej, nie dotrzeć do zagadnienia duchowości człowieka. A skoro duchowość, to również kościół katolicki, którego tradycjami przepełnione było moje życie odkąd pamiętam. Pytania o fundamenty chrześcijaństwa, pojawiły się szczególnie mocno, kiedy w poszukiwaniu skutecznych metod pracy nad psychiką, zacząłem interesować się medytacją.
Od kilku dni media praktycznie mówią o jednym : co dalej z protestem lekarzy i ich pieczątkami na receptach. Z pełną świadomością nie wchodzę w szczegóły tego zagadnienia , z prostej przyczyny , ja nie mam wpływu na tę sytuację. Trudno mi jednak powstrzymać moje zainteresowania w zakresie sposobu interpretowania przez komentatorów (dziennikarzy, polityków) całej tej sytuacji.