Kiedy tylko pojawi się zarzut w stosunku do treści, czy formy wypowiedzi dziennikarzy, czy polityków, w odpowiedzi na te zarzuty, niemalże jednocześnie, pojawia się hasło wolności słowa. W imię tej wolności i demokracji okazuje się, że wolno naruszać czyjąś godność, obrażać, sprawiać przykrość. Kiedy słucham tych „obrońców demokracji” stwierdzam, że oni zupełnie nie widzą człowieka, do którego adresowane są krytyczne oceny. Zupełnie nie rozumieją, co on może czuć. Obrońcy wolności robią wrażenie jak gdyby byli zupełnie pozbawieni empatii. Dla nich liczy się przede wszystkim możliwość zabłyśnięcia swoją inteligencją, i zrobienie tym jak największego wrażenia na innych. Nie jestem za tym, aby w przestrzeni publicznej zniknęła krytyka. Ona jest potrzebna, niekiedy nawet bardzo. Jednak czym innym jest krytykowanie zachowań i postaw człowieka, a czym innym jego samego. Czym innym jest powiedzenie komuś, że jest chamem i prostakiem, a czym innym stwierdzenie, że jego zachowania zupełnie nie wpisują się w przyjęte normy. Wolność nie oznacza, że wolno wszystko. Na pewno nie wolno krzywdzić drugiego człowieka, i to nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
Jak szczególny był ten tydzień pomiędzy meczem z Grekami, a tym we Wrocławiu z Czechami. Media praktycznie zajmowały się tylko Euro 2012. Nie było ani widać, ani słychać polityków. Można było odnieść wrażenie, że jako naród stanowimy jedność. Przez tydzień nie było słychać wzajemnych oskarżeń, ani kłótni, tylko rozmowy o tym, kto stanie w bramce, albo jaki będzie wynik najbliższego meczu. To naprawdę była wyjątkowa atmosfera. Po przegranym meczu z Czechami, kiedy pojawiły się wypowiedzi polityków dało się zauważyć powrót do stylu komentarzy jaki był przed Euro. Odnoszę wrażenie, że niektórzy z poczuciem satysfakcji mówią :wcale nie jest tak różowo, nie ma co się tak cieszyć, bo życie jest pełne zagrożeń. Szkoda, że widzą tylko taką rzeczywistość.
Kiedy na portalu natemat.pl napisałem, że przyczyna zachowań kiboli jest złożona, otrzymałem krytyczne komentarze i e-maile. Czytałem, że kibol, to kibol i nie ma co filozofować (tak został oceniony mój wpis). Nie po raz pierwszy spotkałem się z zarzutem w reakcji na mój opis wyjaśniający przyczyny destrukcyjnych zachowań. Kiedy mówiłem, że rozumiem zachowanie alkoholika, czy na przykład mobbera, natychmiast wywoływałem krytyczne uwagi. Moją intencją zawsze była szczegółowa diagnoza przyczyn, ich zrozumienie, co niekiedy znacznie usprawnia działania naprawcze, czy zaradcze. Dzięki temu są one prowadzone na poziomie przyczyn, a nie skutków. Opierając się na znajomości ludzkiej psychiki stawiam tezę, że opór przed zrozumieniem, opór przed wiedzą, która buduje zrozumienie, dla wielu osób oznacza wyzbycie się złości i niechęci wobec tych, których zachowanie oceniają. A im ta złość jest potrzebna. Dzięki niej czują się lepsi. Stąd tak krytycznie reagują na stan zrozumienia, mimo tego, że wcale nie oznacza on akceptacji.
Wczoraj popołudniu wracając do siebie na wieś zabrałem pasażera. Jak się okazało uciekł mu autobus PKS. Jechaliśmy razem ok 20 minut. Jak tylko wsiadł do mojego auta, zaraz po wyrażeniu mi podziękowań , rozpoczął wywód o tym jak jest źle w naszym kraju. Rozpoczął od niegrzecznych kierowców PKS, którym brak ludzkiego podejścia do pasażerów, potem usłyszałem jak fatalnie pracuje nasza służba zdrowia, następnie wyliczył zakłady pracy jakie zostały zamknięte mimo tego, że były rentowne, a skończył na tym jak wielu jest złodziei u szczytu władzy. Moje próby wyartykułowania kontrargumentów nie dały rezultatu. Na koniec naszej wspólnej podróży zapytałem mojego pasażera jak czuje się z takimi poglądami. Powiedział że jest bliski depresji i że bardzo negatywnie odbija się to na jego zdrowiu. Kiedy zapytałem czy w związku z tym próbował zmienić swoje nastawienie aby chronić siebie, bardzo go to zaskoczyło. Zupełnie nie rozumiał, że to co jest na zewnątrz i to co on czuje to dwie różne kwestie. Każde swoje uczucie wiązał z jakimś zewnętrznym bodźcem. Był święcie przekonany, że za jego uczucia odpowiedzialny jest otaczająca go rzeczywistość. Jak wielu ludzi nie potrafi określić swojego kręgu wpływu. Jak wielu uwarunkowanych jest wszystkim tym, co dzieje się poza nimi. Przyznam szczerze, że nie mam większych osiągnięć w budowaniu autonomii takich ludzi, w budowaniu ich niezależności emocjonalnej od tego co leży poza ich kręgiem wpływu. Ale pracuję nad tym 🙂
Zbliżające się Euro 2012 wywołuje nie tylko zainteresowanie, ale i pozytywne uczucia. Widać je nie tylko w mediach, ale i na ulicy. Warto się temu poddać. Psychika może kierować uwagę na nasze problemy i kłopoty. Może starać się nam je przypominać. Warto wykorzystać ten sprzyjający czas do treningu naszej uwagi. To nie wkładanie „różowych okularów”, wypieranie tego, co nieprzyjemne, a świadomy trening naszego umysłu. Szczególnie najbliższe dni wykorzystam do pracy nad sobą. W ten sposób będę miał podwójną korzyść : będę przeżywał pozytywne emocje, a jednocześnie trenował uwagę.
Wczoraj rodzice złożyli mi życzenia z okazji Dnia Dziecka. Dziś, kiedy jestem już dziadkiem poczułem się dziwnie słysząc słowa troski skierowane do mnie. Kiedy jednak pomyślałem o moim synu, który jest już ojcem stwierdziłem , że zawsze, bez względu na to ile będzie miał lat, będę patrzył na niego z rodzicielską miłością. Relacje rodzic – dziecko bez względu na wiek dziecka mają w sobie stały pierwiastek. Poczułem go wczoraj, kiedy rodzice składali mi życzenia. Nie ma chyba takich drugich uczuć jak te rodzicielskie. Obym mógł z nich korzystać jak najdłużej.