Studiując zagadnienia z zakresu ludzkiej psychiki (to już 25 lat!) zauważyłem, że to, co w człowieku jest negatywne, w literaturze przedmiotu najczęściej określane jest pojęciem ego. Utożsamia ono tę część naszego Ja, która odpowiedzialna jest za adaptację w świecie, a więc za bezpieczeństwo oraz zaspokojenie niezbędnych do życia potrzeb. Siłą napędową ego jest lęk, określony przez psychologów mianem lęku pierwotnego. Tylko wówczas adaptujemy się w świecie zewnętrznym harmonijnie i reagujemy adekwatnie do okoliczności i zagrożeń, w jakich się znajdziemy, gdy ten lęk występuje na „zdrowym” poziomie. Natomiast kiedy jest on zbyt wysoki (co, niestety, zdarza się bardzo często), wówczas ego, bez względu na sytuację w świecie zewnętrznym, realizuje swoje zadanie.
Znajomość form, w jakich przejawia się aktywność ego, jest nie tylko pomocna, ale i niezbędna w ograniczaniu jego destrukcyjnego wpływu na nasze życie. To dlatego uznałem, iż kilka fragmentów książki franciszkanina Richarda Rohra pt. „Oddychając pod wodą”, którą właśnie czytam, może wspierać proces identyfikacji własnego ego.
„Ego prędzej umrze niż zgodzi się na zmianę, niż przyzna się do błędu. Chętnie zamieszka w świecie, w którym panuje system „wygrana/przegrana”, i w którym większość przegrywa, niż pozwoli na zwycięstwo Boga zgodne z regułą wygrana/wygrana.”
„Jeśli spróbujemy zmienić własne ego z pomocą własnego ego, otrzymamy to samo ego, tyle że lepiej zamaskowane. Często i na różne sposoby mówił o tym Albert Einstein: żaden problem nie może być rozwiązany przy pomocy tej samej świadomości, która problem spowodowała.”
„Reakcja ego zawsze jest nieadekwatna, a nawet niewłaściwa. Nie jest ono w stanie pogłębić i poszerzyć miłości, życia albo wewnętrznego szczęścia. Ponieważ samo w sobie nie posiada wewnętrznej substancji, zawsze przywiązuje się tylko do tego, co zewnętrzne. Ego definiuje siebie poprzez swoje przywiązania i niechęci wobec innych.”
„Ego nienawidzi zmiany bardziej niż czegokolwiek innego na świecie – nawet jeśli obecna sytuacja jest straszna albo bezużyteczna. Zamiast cokolwiek zmieniać, wykonujemy coraz więcej bezsensownych czynności, które nie przynoszą żadnego pozytywnego skutku. W ten sposób wielu mówi o osobach uzależnionych, a ja rozciągnąłbym to zadanie na nas wszystkich. Powtarzamy te czynności, bowiem za każdym razem, kiedy je wykonujemy, nie dają nam głębokiej satysfakcji. Angielski poeta, W.H. Auden powiedział o tym w wierszu „Apropos of many things”: Wolimy dać się zniszczyć niż się zmienić. Wolimy umrzeć w strachu niż wspiąć się na krzyż teraźniejszości i pozwolić, aby umarły nasze złudzenia.”
Już od chwili narodzin podlegamy procesowi nieustannych przemian. Wzrasta nasza waga ciała, rośniemy, z biegiem lat nabieramy kształtów podkreślających naszą męskość/kobiecość. Rozwija się nasza fizyczność, co sprawia, że stajemy się dorośli. Jednak dorosłość nie oznacza jeszcze dojrzałości, którą należy tu rozumieć zarówno jako umiejętność skutecznego radzenia sobie z wyzwaniami, jakie niesie życie, jak również jako umiejętność budowania satysfakcjonujących relacji z innymi. Ponadto pod pojęciem dojrzałości kryje się umiejętność smakowania prawdziwego szczęścia i radości życia.
Dojrzałość nie rodzi się sama
Dojrzałość, w odróżnieniu od dorosłości, nie rodzi się sama. Dojrzałość człowieka pojawia się w wyniku niezbędnych wewnętrznych przemian. Obejmują one przede wszystkim weryfikację przekonań, identyfikację tych destrukcyjnych, odkrywanie tych konstruktywnych oraz wzrost poziomu świadomości. Proces ten może przeprowadzić tylko sam człowiek, gdyż tylko on ma dostęp do sfer, które powinny podlegać przemianom. Inni mogą być jedynie drogowskazem i wsparciem, które, jak pokazuje praktyka, najczęściej jest niezbędne.
Podnoszenie jakości życia zawsze wiąże się z przemianą
Podjęcie wezwania do przemian i właściwa realizacja tego procesu daje efekt w postaci poczucia coraz większego sprawstwa i życiowej skuteczności. Bez trudu można to zaobserwować w coraz lepszym radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami. Napinanie się i wysiłek są zastępowane przez spokój i rozwagę. W reakcji na innych zaczyna dominować asertywność. Jednocześnie coraz częściej pojawia się przekonanie: jestem tu, gdzie powinienem być i robię to, co powinienem robić.
Wewnętrzna przemiana to jedyna droga do prawdziwego szczęścia
„Nie szukaj radości w rzeczach – ona mieszka w nas samych.” Ryszard Wagner
Niezbędne jest tu użycie pojęcia „prawdziwego szczęścia”, gdyż wielu ludzi myli szczęście z przyjemnością. Prawdziwe szczęście jest bezwarunkowe i pochodzi z nas, z naszych wewnętrznych zasobów. Przyjemność jest uwarunkowana tym, co niesie nam świat zewnętrzny. Pojawia się, gdy zaspokoimy nasze potrzeby materialne, gdy zdobędziemy sympatię lub miłość albo kiedy zdobędziemy władzę.
Już Arystoteles stwierdził, że każdy człowiek ma określony cel do osiągnięcia w swoim życiu. Celem tym jest eudajmonia, czyli szczęście (to prawdziwe). Katechizm Kościoła Katolickiego osiągnięcie tego celu określa jako największe wyzwanie stojące przed człowiekiem, gdyż „szczęście czyni nas uczestnikami Boskiej natury.” (KKK,1720)
Wszyscy jesteśmy wzywani do przemian, ale nie wszyscy potrafimy na to wezwanie odpowiedzieć.
„Jeśli ktoś przez cały czas chroni swoje ego, to nigdy się nie rozwinie.” Elliot Aronson
W naturę każdego człowieka wpisane jest wezwanie do przemian. Może ono mieć charakter od łagodnego po dolegliwy, w zależności od tego, czy odpowiadamy na te wezwania, czy też konsekwentnie ich unikamy, nie słysząc tych ważnych dla naszego życia sygnałów do zmian. Pierwsze wezwanie do przemian pojawia się w formie odczuwanej na poziomie świadomym motywacji do zmian lub poczucia dyskomfortu, niepokoju, braku satysfakcji i radości życia. Brak reakcji na te sygnały sprawia, że życie człowieka zaczynają wypełniać konsekwencje błędnych decyzji i wyborów, a w relacjach z innymi dominującą rolę przejmują konflikty. W dalszej kolejności, kiedy wciąż nie reagujemy na wezwania do przemian, mogą pojawić się problemy ze zdrowiem.
Dlaczego tak wielu ludzi nie reaguje na wezwania do przemian?
„Ludzie boją się zmian, nawet na lepsze.” Józef Ignacy Kraszewski
Niestety, wezwanie do przemian napotyka wyjątkowo silny opór, jaki stawia nasza psychika. Bez względu na destrukcyjne konsekwencje braku przemian, ona najbardziej zainteresowana jest status quo. Kiedy w wyniku działania tego oporu (jego przejawem jest lęk, często nieuświadomiony) nie reagujemy na wezwania do przemian, wówczas pojawiają się trudne do zniesienia myśli, uczucia i emocje. W takiej sytuacji destrukcyjna część naszego Ja podsuwa nam „znieczulacze”. Może to być na przykład alkohol albo jedzenie w nadmiarze. Niektórzy sięgają po narkotyki albo oddają się hazardowi. Lista „znieczulaczy”, jakie zostały wypracowane przez mechanizmy psychologiczne człowieka, jest bardzo długa.
Często po wielu latach, kiedy w wyniku ignorowania wezwań do przemian życie człowieka staje się koszmarem nie tylko dla niego samego, ale i dla jego bliskich, pojawia się stan, który alkoholicy nazywają „dnem”. Wówczas w wyniku odczuwanego bólu i cierpienia, którego nie potrafią już ograniczyć „znieczulacze”, pojawia się autorefleksja i motywacja do wewnętrznych przemian.
Podstawowy warunek budowania dojrzałości człowieka
„W pracy wewnętrznej wakacji nie ma.” św. Urszula Ledóchowska
Ujmując proces budowania dojrzałości człowieka w łańcuch przyczynowo-skutkowy, tuż przed zaangażowaniem w przemiany jest otwartość człowieka. To dzięki niej zachodzi proces przemian. Jest charakterystyczne, że człowiek otwarty nie trzyma się kurczowo swoich przekonań, nie uważa ich za jedynie słuszne. Jego główną motywacją jest poszukiwanie wszystkiego tego, co prowadzi go do dojrzałości, a nie tego, co potwierdza jego przekonania. Kiedy już posmakuje satysfakcji płynącej z procesu przemian, staje się ona jego uzależnieniem. Taki człowiek postrzega życie jako proces stawania się, a nie bycia. Frajda płynąca z coraz częściej i silniej pojawiającego się poczucia szczęścia i radości życia, poparta realnymi efektami, ukierunkowuje jego uwagę i zaangażowanie głównie na wewnętrzne przemiany.
Takie postrzeganie życiowych przemian, to nie tylko efekt zdobytej przeze mnie wiedzy. Została ona w pełni potwierdzona moimi osobistymi doświadczeniami.