W wypowiedziach ludzi, którzy brali udział w awaryjnym lądowaniu na lotnisku w Warszawie, przebija się jedno stwierdzenie : przestrzegaliśmy procedur. A kapitan Wrona powtarza : trzymałem się tylko procedur.
Okazuje się, że zarówno księża jak i psycholodzy prezentują wobec nas to samo stanowisko. Ani jedni, ani drudzy nie są zainteresowani naszą autonomią, naszą niezależnością od nich.
Wydarzenie jakie miało miejsce 1 listopada na lotnisku w Warszawie poza tym, iż wykazało perfekcjonizm załogi oraz służb lotniskowych, potwierdziło również, iż nie każda trudna sytuacja kończy się niepowodzeniem, czy tragedią.
Z założenia święto to jest dniem wspomnień tych, którzy odeszli. A to już najczęściej wzbudza smutek. Idziemy na groby, w milczeniu sięgamy do naszej pamięci. Wyzwalamy obrazy tych, których już nie ma wśród nas, jak również sięgamy do chwil spędzonych z nimi. Bez naszej woli pojawia się smutek przeplatany z żalem.