Problemy naprawdę mogą nas wzmacniać

Zapewne wszyscy znają powiedzenie: „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Myślę również, że wielu czytelników w pełni to potwierdzi, powołując się na własne doświadczenia. Sam znajduję w moim życiu dowody zaświadczające o tym, że problemy, nawet te bardzo duże, mogą pozytywnie wpływać na życie. Choroba nowotworowa, jakiej doświadczyłem ponad 10 lat temu, była dla mnie namacalnym dowodem tego zjawiska. Jej wpływ na moje życie, a dokładnie na moją psychikę, oceniam jako bardzo pozytywny, mimo negatywnych konsekwencji, które dotknęły mnie w sensie fizycznym (m.in. trwałe uszkodzenia nerwów w nogach na skutek działania chemii).

Chciałbym się tu odnieść do pojęcia „wzmocnienia”, jakie pojawia się w wyniku przeżytych problemów. Okazuje się, że można tak doświadczyć pojawiającego się problemu, że dokonuje on   wewnętrznej przemiany naszej psychiki. W wyniku tego procesu staje się ona bardziej sprawna, bardziej konstruktywnie wpływa na nasze życie, a w rozumieniu procesów psychologicznych – sytuacja ta powoduje nasz wzrost (rozwój).

 „Wzmocnienie” oznacza tu przyrost siły psychicznej, wzrost wiary w siebie z jednoczesnym pojawieniem się zwiększonej skuteczności życiowej (umiejętność stawiania czoła wyzwaniom, jakie  niesie życie). I to, co jest tu najistotniejsze: źródło „wzmocnienia” umiejscowione jest wewnątrz nas. Świat zewnętrzny jedynie wysyła bodźce,  stawiając przed nami problemy, które w konsekwencji uaktywniają to wewnętrzne źródło. Kiedy nie potrafimy w sposób odpowiedni doświadczyć problemu,  który staje na naszej drodze, wówczas nie tylko w ujęciu metaforycznym, może on nas „zabić”. Będąc w szpitalu, gdzie  byłem poddawany chemioterapii, widziałem osoby, którym choroba całkowicie odebrała życiową energię. Dziś już nie żyją. Mam także okazję obserwowania osób, które w wyniku życiowych problemów przyjęły postawę przetrwania. Nie ma w nich radości życia, które traktują niemalże jak zło konieczne.

Co oznacza „odpowiednie doświadczenie problemu”?

Kiedy pojawia się problem, niemalże automatycznie nasza uwaga poszukuje jego źródła, najczęściej na zewnątrz nas. Wówczas jako przyczynę naszego pogarszającego się samopoczucia identyfikujemy atmosferę w pracy albo zachowanie szefa, który nas skrytykował. Przyczyny braku radości życia często doszukujemy się  w naszym małżeństwie, w zachowaniu męża/żony. Nawet w poszukiwaniu źródła choroby kierujemy naszą uwagę  na  świat zewnętrzny. Będąc w szpitalu miałem okazję słyszeć oskarżenia, jakie kierowali niektórzy chorzy pod adresem swoich bliskich.  Inni doszukiwali się źródeł choroby w przeszłości. „Odpowiednie doświadczanie problemu” to koncentracja uwagi na uczuciach i emocjach, jakie pojawiają się w wyniku tego problemu. To one mają przede wszystkim wypełniać naszą świadomość. Nie może tu być miejsca na rozważania i myślenie: „dlaczego on(-a) to zrobił(-a)?”, „dlaczego mnie to spotkało”, „ czy nie mogłem tego uniknąć?”. W takich sytuacjach myślenie daje wyjątkowo negatywny efekt i dlatego należy unikać go za wszelką cenę. „Odpowiednie doświadczenie problemu” to przyzwolenie na doznawanie wszystkich pojawiających się uczuć i emocji. Doznawanie, a nie manifestowanie ich w postaci zachowania, czy nawet tylko rozmyślania pod ich wpływem. Dobrze jest rozwijać umiejętność „odpowiedniego doświadczania problemów” pod okiem kogoś, kto już ją opanował, przynajmniej w podstawowym zakresie.

Problem to szansa na rozwój

O znaczeniu problemów i trudności w rozwoju człowieka mówił w swoich pracach m.in. psycholog Kazimierz Dąbrowski. W wyniku kilkudziesięcioletnich doświadczeń dostrzegł on, iż wzrost (dojrzałość) człowieka poprzedzony jest dezintegracją jego psychiki. Rozwój oznacza przekraczanie obecnego stanu psychiki, przechodzenie od niżej zorganizowanych do wyżej zorganizowanych struktur psychicznych. Dezintegrację – pierwszy etap rozwoju wywołują zazwyczaj życiowe problemy. Dąbrowski dostrzegł, że na tym etapie towarzyszą człowiekowi negatywne przeżycia, takie jak lęk, utrata poczucia bezpieczeństwa, przykrości itp. Właściwie przeżyte problemy sprawiają, że na kolejnym etapie następuje powrót do równowagi psychicznej, ale już na wyższym poziomie. Wówczas pojawia się uspokojenie, harmonia, zadowolenie, radość i poczucie szczęścia.

Byłem pod wrażeniem słów jakie usłyszałem od jednej z moich klientek, która powiedziała mi, że kilka dni wcześniej podziękowała mężowi za to, że ją trzy lata temu zdradził. Dzięki traumie jakiej wówczas doświadczyła uruchomił się proces, dzięki któremu jest dziś w miejscu, które jej bardzo odpowiada. Czuje się zdecydowanie bardziej dojrzała, a co za tym idzie  spełniona i szczęśliwa. Doskonale wiedziałem o czym mówiła moja klientka. Moje osobiste doświadczenia w pełni potwierdzają ten proces.

 Według Dąbrowskiego pożyteczne jest  dla człowieka, gdy spotykają go jakieś niepowodzenia, straty, klęski, bo to powoduje dezintegrację, która,  gdy jest należycie przeżyta, prowadzi do rozwoju psychicznego. W obliczu tego procesu zadowolenie z siebie i z życia może być nieraz przeszkodą w rozwoju, bo  daje człowiekowi „tępy” spokój i usypia jego wrodzony pęd do rozwoju, czyli wspinanie się wzwyż.

O znaczeniu problemów w rozwoju człowieka i o tym, jak „właściwie je przeżywać”, długo przed Dąbrowskim mówili już inni, i to całe wieki temu. Szkoda, że jesteśmy tak oporni przed przyjęciem tej tak ważnej dla spełnionego życia wiedzy. Znajdujemy satysfakcję w oskarżaniu innych za nasze kłopoty i trudności. Nie mamy świadomości, że istnieją inne uczucia, zdecydowanie bardziej dla nas korzystne. Nie mamy świadomości, że „właściwe przeżycie problemu” wznosi nas na wyżej zorganizowane struktury psychiki, czyniąc nas bardziej dojrzałymi, a co za tym idzie bardziej spełnionymi i szczęśliwymi.   

Scroll to Top