Kiedy składam komuś życzenia zawsze mówię o zdrowiu. Pewnego razu znajomej dodatkowo życzyłem autonomii z okazji jej urodzin, lecz ona zupełnie nie wiedziało o czym mówię. Myślę, że większość ludzi nie ma świadomości, czym jest autonomia, a czym jej brak, czyli psychiczne uzależnienie od innych ludzi. Z dotychczas poznanych przeze mnie autorów, najlepiej opisuje to profesor Uniwersytetu w Chicago Mihaly Chikszenmihalyi. W jego książce Przepływ czytam: aby pokonać niepokój i depresję, jakie towarzyszą nam w życiu, ludzie musza uniezależnić się od środowiska społecznego – w takim stopniu, aby przestać reagować wyłącznie na nagrody i kary rozdzielane przez społeczeństwo. By osiągnąć taką autonomię, dana osoba musi nauczyć się wynagradzania samej siebie. Musi wypracować zdolność znajdowania zadowolenia i celu niezależnie od warunków zewnętrznych. Trudno zrozumieć i przyjąć dla siebie słowa Chikszenmihalyiego nie rozumiejąc jak ogromny wpływ na naszą postawę ma potrzeba uzyskania potwierdzenia : jesteś O.K. , i jak bardzo zależy nam na tym, aby uniknąć kary w formie braku akceptacji. Każdy człowiek ma to zakodowane w swoim programie genetycznym, jednak niekiedy brak autonomii jest tak silny, że nagrody i kary rozdzielane przez społeczeństwo stają się główną treścią życia człowieka. Jak pisze profesor z Chicago : Nie ma nic złego w stosowaniu się do podszeptów naszego programu genetycznego, ani w cieszeniu się rezultatami, jeżeli zdajemy sobie sprawę z tego, czym są, oraz zachowujemy nad nimi pewną kontrolę. Kontrolę niezbędną do realizacji innych celów, które możemy uznać za ważne. Tymi innymi celami jest nasza tożsamość, nasz rozwój i poczucie życiowego spełnienia. Przy czym to poczucie spełnienia nie ma wynikać z faktu uzyskania uznania, czy miłości ze strony innych, ale z własnych osiągnięć i wiary w siebie.