Niestety dochodzę do wniosku, że mimo deklaracji o naszej obiektywności , kiedy wypowiadamy się na jakiś temat, zawsze występuje wątek obciążony naszą subiektywnością. Nie wiem, czy w ogóle możliwe jest postrzeganie rzeczywistości (w tym innych ludzi), a w jej konsekwencji wypowiadanie się o niej w sposób obiektywny. Ostatnio przygotowując się do wykładów z tematu efektywnych narad, znalazłem cytat Edwarda DeBono „Celem dyskusji nigdy nie jest obiektywność – jest nim zachowanie subiektywności w odniesieniu do obiektywnej sytuacji.” Na pierwszy rzut oka trochę skomplikowane, ale wgłębienie się w te słowa pokazuje ile jest w nich prawdy. W pełni potwierdza ją współczesna psychologia, wykazując iż nie jesteśmy w stanie całkowicie wyzwolić się z własnych przekonań oraz mechanizmów kierujących naszymi relacjami z innymi. Oznacza to, że kiedy podejmujemy rozmowę (i nie ma znaczenia na jakiej płaszczyźnie), zawsze nasze stanowisko obarczone jest naszymi przekonaniami i tym, jak odbieramy naszego interlokutora. Jak potwierdziły badania , w komunikacji międzyludzkiej ważniejszy jest aspekt relacyjny, niż treściowy. Czyli kiedy prowadzone są rozmowy, uzgodnienia, nawet w założeniu dotyczące ważnych aspektów merytorycznych, to i tak znaczący wpływ na efektywność tych rozmów, ma jakość relacji pomiędzy rozmówcami. Czy w związku z tym, można tu mówić o obiektywnym stanowisku pozbawionym subiektywnych odczuć ? Myślę, że dlatego Dalajlama tak mocno podkreśla fakt, iż najważniejsze dla człowieka jest wyzwolenie się ze stanu, który nazywa przywiązaniem. Dla pracy nad własną subiektywnością, tak aby była ona bardziej obiektywna, przydatne jest pojęcie „mapy” i „terenu”, gdzie „mapa” to nasze przekonania, nasz punkt widzenia, a „teren” to obiektywna rzeczywistość. Kiedy dopada nas silne przekonanie o naszej obiektywności, warto nieustannie zadawać sobie pytanie : czy na pewno moja mapa odzwierciedla teren ? , czy na pewno widzę świat, takim jakim on jest ? Dzięki w ten sposób budowanej świadomości, nasza subiektywność będzie stawała się bardziej obiektywna, aczkolwiek trzeba chyba się z tym pogodzić, że nigdy nią nie będzie.