*26.05.2011 r.* Nieświadoma postawa mojej mamy.

Kiedy mówi się o uczuciu matki do dziecka, to najczęściej mówi się o miłości. Mówiąc o czystej formie tego uczucia, zawsze kojarzy się je z relacjami pomiędzy matką i dzieckiem. W związku z tym, jak wytłumaczyć fakt, że w efekcie tych relacji w dziecku pojawiają się lęki. Mówię to powołując się również na osobiste doświadczenie. Nie mam cienia wątpliwości, że moja mama obdarzała mnie bezwarunkową miłością, a jednocześnie również dziś  nie mam wątpliwości (co wynika ze zdobytej wiedzy psychologicznej), że to właśnie od niej zostałem „zarażony” lękiem. To w jego wyniku miałem znacznie obniżone poczucie własnej wartości, co było bardzo widoczne m.in.  w stylu kształtowania relacji z innymi. Analiza moich relacji z mamą w pełni potwierdza fakt, iż nasze zachowanie i postawa to jak związek chemiczny, który składa się z wielu pierwiastków.  Są wśród nich zarówno te wypływające z  czystej miłości, którą każdy ma w sobie (Fromm nazywa ją „miłością własną),  jak i z lęku (nazywanego przez psychologów „lękiem pierwotnym”), który również każdy ma w sobie.  Niestety na skutek  traumatycznych przeżyć w dzieciństwie,  u mojej mamy wyjątkowo mocno uaktywnił się lęk, przyjmując zawyżony poziom.  Stąd w relacjach ze mną (a jestem synem pierworodnym), wraz z miłością „obdarowywała” mnie również swoim zawyżonym  lękiem.  Dziś dzięki ogromnemu wysiłkowi i pracy nad sobą, to  głównie miłość kształtuje  jej postawę i zachowanie. Dziś moja mama jest uosobieniem  niemalże czystej miłości, która   nie tylko  wspiera mnie i innych, ale  jednocześnie jest dla mnie żywym  wzorcem tego uczucia. Dzięki niej wiem, czym ono jest, co ułatwia mi mówienie o miłości innym.  Dzięki niej budując własną postawę nie mam cienia wątpliwości jaka ona ma być.

Scroll to Top