Od kilku lat przyglądam się z wyjątkową uwagą scenie politycznej, a dokładniej zachowaniu i postawie posłów. To od niech w dużej mierze zależy polityka naszego państwa, a co za tym idzie jakość życia nas obywateli, i to we wszystkich jego aspektach. To oni mają wpływ nie tylko na politykę gospodarczą, ale również społeczną, edukacyjną, oraz w zakresie ochrony zdrowia. Trudno rozpoznać ich kompetencje merytoryczne (wiedza, doświadczenie w zakresie poszczególnych dziedzin), gdyż sami nie dysponujemy często wiedzą, która pozwoliłaby dokonać takiej oceny. W związku z tym, czy istnieje jakiś „parametr” odróżniający posłów konstruktywnych, od tych dla których „posłowanie” to głównie miejsce zaspokajające ich potrzebę prestiżu i władzy ? Moim zdaniem tym, co odróżnia te dwie tak różne postawy, to sposób krytykowania innych. Krytykowanie to najbardziej powszechne narzędzie używane przez posłów. Opozycja krytykuje rząd (większość parlamentarną), a ci z kolei krytykują postawę opozycji. Szczegółowa analiza zjawiska krytykowania pozwala wyróżnić jej dwie charakterystyzne formy . Jedna to, krytyka odnoszącą się do prezentowanych idei, pomysłów, decyzji (krytyka treści). Druga to krytyka osoby prezentującej te idee, pomysły czy decyzje. Zupełnie inne motywacje kierują krytyką osoby, a zupełnie inne tego co ona głosi. Odnoszenie się do merytoryki wypowiedzi (krytyka treści), to wyrażenie własnego punktu widzenia, korekta informacji, to zakwestionowanie prawdziwości treści wypowiedzi. Z kolei krytyka osoby motywowana jest niechęcią, czy wręcz złością wobec niej. Szczegółowa analiza psychologiczna pokazuje tam zazdrość, a nawet zawiść. Przy takiej motywacji nie ma znaczenia sama treść, nie ma znaczenia jej merytoryczność, gdyż wypowiada ją osoba wywołująca negatywne uczucia i emocje. Poseł „konstruktywny”, to taki który krytykuje tylko treść oponenta. W jego wypowiedzi nie ma tam ataku na osobę np. „to beznadziejny premier”, „ nigdy nie podam mu ręki” i.t.d. Głównie koncentruje się na treści, a poza krytyką często pojawia się jego osobiste zdanie na poruszany temat. Jego twarz nie jest spięta, a niekiedy pojawia się na niej uśmiech. Bez wysiłku z krytyki przechodzi do innych wypowiedzi. Nie widać w nim efektu „nakręcania się”. Puszczając wodze fantazji, wyobrażam sobie sytuację, kiedy to wszyscy wyborcy posiadają umiejętność odróżniania stylów krytykowania. Wyobrażam sobie jaki byłby wówczas skład sejmu, jego debaty….. Rozmarzyłem się.