Myślę, że każdy miał okazję usłyszeć krytykę skierowaną pod swoim adresem. Niekiedy jest ona słuszna i pokazuje nasze błędy, czy niedociągnięcia. Wynika niekiedy z bardzo pozytywnych intencji krytykanta. Jeżeli dodatkowo „podana” jest w „miękkiej” formie, to przyjmujemy ją z wdzięcznością, chociaż w pierwszej chwili możemy odczuwać dyskomfort.
Jest również i taka krytyka, która stanowi formę dowartościowania krytykanta. Przyjmując postawę krytyczną wobec nas odczuwa satysfakcję. W jego przypadku krytyka innych to niemalże jak nałóg (patrz mobber). Dopóki jednak nie potrafimy jej rozpoznać, dopóki nie uświadomimy sobie, że mamy do czynienia ze szczególnym „nałogowcem”, krytyka pobudza nasz system nerwowy wywołując reakcję walki (złości, agresji), albo ucieczki (uczucie przykrości, wycofanie się).