Błąd, niespełnienie naszych oczekiwań, wyzwala w nas krytykę skierowaną pod adresem tych którzy nas zawiedli. Tak po ludzku trudno niekiedy opanować emocje kiedy szef nie przydzielił obiecanej wcześniej premii, kiedy żona dała się namówić na zakup bardzo drogiej, podobno uzdrawiającej pościeli, albo kiedy dziecko zupełnie nie przykłada się do nauki . Krytykujemy, a niekiedy złościmy się z powodu takich postaw. To odpowiedni mechanizm psychologiczny uruchamia system nerwowy w odpowiedzi na niesatysfakcjonujące nas sytuacje, które dotyczą bezpośrednio nas, albo naszych bliskich. Oczywiście, co daje się zaobserwować, u jednych aktywność tego mechanizmu jest większa u innych mniejsza. Skąd bierze się taka różnica, to już inne zagadnienie. Okazuje się, że krytyka innych pojawia się również w innych sytuacjach. I tak wyrażamy się krytycznie o sąsiedzie, który co prawda dobrze radzi sobie w życiu, co widać w jego osiągnięciach materialnych, ale nie potrafił dokonać prostej naprawy kranu. Musiał wezwać hydraulika, co uznajemy za bezsensowne, no bo przecież taka naprawa jest bardzo prosta. Krytykujemy kolegę z pracy, który co prawda oceniany jest bardzo wysoko przez przełożonych, ale nie potrafił zrobić arkusza kalkulacyjnego. Jak można nie znać Exela ?! W takich sytuacjach, inaczej niż w przykładach opisanych wyżej, zdecydowanie dominuje satysfakcja, a nie złość. Prosta i łatwa metoda osiągania pozytywnych doznań. Jednocześnie wyraźnie podnosi się poczucie własnej wartości. I jak tu nie krytykować …?