Tomasz Lis zaprosił do swojego programu kilku gości, którzy mieli wypowiedzieć się na temat postawy Polaków, wobec Żydów. W sposób szczególny odnosząc się do historii opisanych przez Tomasza Grossa, w których Polacy występują jako oprawcy. W programie brał udział m.in. poseł Giżyński z Torunia. Byłem pod wrażeniem jego oburzenia. Zupełnie nie był w stanie przyjąć faktu, iż w czasie II wojny światowej wielu Polaków traktowało Żydów podobnie jak Niemcy. W odpowiedzi na takie sugestie poseł Giżyńskie podawał kolejne przykłady martyrologii Polaków. Niechwalebne historie Polaków wręcz go oburzały. Tak jak gdyby chciał powiedzieć, że nie powinno się o tym mówić. Postawę posła skojarzyłem z reakcją PiS na tragedię smoleńską. Jakakolwiek sugestia o winie leżącej po polskiej stronie, wywołuje ich silne oburzenie . I nie mają tu znaczenia proporcje (jeżeli takowe można określić) w zakresie popełnionych błędów po stronie polskiej i rosyjskiej. Przebija się tu jedno stwierdzenie : „to oni, nie my”. Jak mocno widoczna jest taka postawa w konfliktach pomiędzy małżonkami. Widziałem ją również w konfliktach na gruncie zawodowym. W tej postawie nie chodzi o obiektywną ocenę wszystkich popełnionych błędów, która pozwoli zrozumieć, może naprawić, a na pewno uniknąć ich w przyszłości. Zdjęcie winy z siebie i możliwość oskarżenia innych ma ogromne znaczenie psychologiczne, szczególnie dla tych mających problem z poczuciem własnej wartości . Zapewne poseł Giżyński oburzyłby się na takie stwierdzenie, jednak wielu uznanych psychologów jednoznacznie wypowiada się na ten temat (w pełni potwierdzają to również moje doświadczenia). Osoba, którą charakteryzuje wysokie poczucie własnej wartości (wiara w siebie) wykorzystuje niemalże każdą okazję do samodoskonalenia. Analizę błędów zawsze zaczyna od siebie.