*26.03.2011 r.* Czy psychologowie zabiorą wreszcie głos na temat polityków.

Uznany autorytet w dziedzinie psychologii społecznej Elliot Aronson,  we wstępie do swojej książki  „Człowiek istota społeczna.”,  pisze „…psychologowie społeczni znajdują się w szczególnie uprzywilejowanej pozycji pod względem możliwości wywierania głębokiego i korzystnego wpływu na nasze życie…”. Jak czytam, w wielu publikacjach, podobne przekonanie można dostrzec również  wśród polskich autorytetów w dziedzinie psychologii społecznej.  Dziś ze szczególną siłą dręczy mnie pytanie, które zadaję sobie od wielu lat: dlaczego specjaliści od ludzkich postaw i zachowań  nie  zabierają głosu na temat tego co dzieje się na scenie politycznej ? Nie podejrzewam ich o to, że nie dostrzegają negatywnych zjawisk jakie mają tam miejsce.  Wiem, że nie składali przysięgi Hipokratesa, ale myślę, że ich profesja ma również swoją etykę  i określone zobowiązania wobec społeczeństwa. Zachowanie i postawa niektórych polityków dokładnie opisana jest w międzynarodowych klasyfikacjach chorób psychicznych ( ISD-10 oraz DSM-IV). Należy mówić dziś o dwóch problemach. Jeden to negatywne skutki dla zdrowia  polityków, którzy mają  problemy z własna psychiką. Dziś nauka jednoznacznie potwierdza fakt znaczącego, jeżeli nie podstawowego wpływu psychiki na zdrowie człowieka. Drugi problem,  to ich wręcz destrukcyjny wpływ  na wyborców.  Dla wielu z nich polityk występujący na trybunie sejmowej, w mediach, to autorytet. Ponadto dla młodych ludzi zainteresowanych karierą polityczną,  zaburzone postawy i zachowanie staję się wzorcem do naśladowania.  Trudno przecenić negatywne konsekwencje takiego stanu rzeczy.  Stąd dziś nie tylko zastanawia mnie, ale i oburza postawa psychologów. Nie potrafią, albo po prostu nie chcą mieć „głębokiego i korzystnego wpływu na nasze życie.”

Scroll to Top