Od wielu lat przyglądam się swoim reakcjom kiedy ktoś zarzuca mi błąd, lub brak posiadania racji. Co prawda dziś wygląda to inaczej, ale dawniej…. W pierwszym odruchu pojawiała się złość, a w jej wyniku zdecydowana i natychmiastowa reakcja słowna. Była ona niezależna od strony merytorycznej, czyli od tego czy rzeczywiście popełniłem błąd, czy nie, czy miałem rację czy też nie. Dziś wiem, że moje reakcje to efekt działania mechanizmu, który umiejscowiony jest w mózgu. Nazywam go mechanizmem reakcji obronnych. Jakikolwiek zarzut pod moim adresem, to dla tego mechanizmu sytuacja zagrożenia. W celu obrony trzeba zareagować . I w ten sposób bez mojej woli (mechanizm ten działa poza świadomością) pojawiała się u mnie złość, a niekiedy nawet agresja jako efekt reakcji obronnej. Dziś mam świadomość działania tego mechanizmu , i dzięki temu najczęściej udaje mi się zapobiegać jego reakcjom. Niestety takiej świadomości nie mają politycy, i stąd zarzuty rosyjskiej komisji MAK, pod adresem strony polskiej, wywołują u wielu z nich reakcje obronne. Poziom agresji jaki pojawił się szczególnie u posłów PiS, spowodował znaczne przekroczenie przez nich podstawowych zasad dobrych obyczajów. Taki stan rzeczy praktycznie uniemożliwia prowadzenie debat merytorycznych, gdyż nie pozwala na to wyżej opisany mechanizm : jest zagrożenie, a więc trzeba się bronić. Ponadto jak obserwuję, mechanizm reakcji obronnych wielu polityków jest w stanie ciągłego zagrożenia. Stąd praktycznie nieustannie oni się bronią, a jak nie mają przed kim, to tworzą obiekt, który określają jako zagrażający. Czy można to zmienić ? Bez zmiany świadomości polityków jest to niemożliwe. Szkoda, że media nazywają to „polityką”, zamiast rzeczy nazywać po imieniu.