Są małżeństwem od 50 lat. Ona bardzo niestabilna emocjonalnie, z chorą tarczycą oraz zaawansowaną astmą. Problem z emocjami oraz przyczyny swojego stanu zdrowiu upatruje głównie w innych, w tym w zachowaniu swojego męża. On najczęściej w reakcji na jej emocje, stara się reagować spokojem, aby nie nakręcać atmosfery. Znam ich od kilku lat i z tego co słyszę było tak zawsze. On w imię dobrych relacji nigdy nie dał jej informacji zwrotnej o potrzebie zmian jej postawy. W ten sposób usztywniał jej przekonania, jednocześnie pozostawiając ją w destrukcyjnym dla niej stanie. Dziś musi coraz więcej wysiłku wkładać w radzenie sobie z rozchwianymi emocjami żony, a ona coraz bardziej odczuwa skutki swoich chorób. Medycyna nie ma dziś wątpliwości, że kłopoty z tarczycą, czy astma mają swoje źródło m.in. w psychice. I tak w imię niewłaściwie rozumianej miłości, on w odpowiednim momencie nie zareagował, nie postawił granic dla jej zachowań. W ten sposób nie zmotywował żony do działań na rzecz zmiany jej postaw, a jednocześnie utrudnił sobie życie małżeńskie.