Organizatorzy szkolenia w jakim uczestniczyłem we Wrocławiu, zaprosili mnie na spotkanie integracyjne przy piwie. Była to okazja bliższego zapoznania się z tymi, z którymi spędzałem wiele godzin dziennie w sali szkoleniowej. Jak to zwykle bywa w mieszanym towarzystwie , przy kolejnym piwie rozmowa stawała się monotematyczna. Dominowały tematy z zakresu relacji damsko-męskich. Jedna z koleżanek zaczęła opowiadać o swoim mężu, jednak to, co było charakterystyczne, jej wypowiedź była przepełniona miłością i satysfakcją z relacji małżeńskich. Wyraźnie chciała podzielić się z innymi swoim szczęściem. Okazało się, że jest w związku małżeńskim od ponad dziesięciu lat. Przypomniałem sobie to spotkanie wczoraj, kiedy nie pamiętam z jakiego powodu, temat relacji małżeńskich pojawił się w rozmowie ze sprzedawczynią na stoisku z męską odzieżą. Jest to bardzo ładna kobieta ok. 40, u której robię zakupy od kilku lat. Mówiła mi o zbliżającym się „weekendzie” i o tym, że jedzie z mężem na weselne przyjęcie do rodziny. Z jakiegoś powodu rozwinęła temat swoich relacji małżeńskich i zauważyłem w jej oczach podobny błysk, jaki dostrzegłem u koleżanki w czasie spotkania integracyjnego we Wrocławiu. Miałem poczucie, iż w życiu tych kobiet sfera relacji damsko-męskich, dotyczy tylko i wyłącznie ich mężów. Od wielu lat studiuję zagadnienia z zakresu relacji partnerskich. Powszechnie mówi się o „chemii”, która jest niezbędna dla trwałości związku. Mówi się również o tym, że trzeba mieć szczęście, aby spotkać tego jedynego, tą jedyną. Moim zdaniem jednak najważniejsze są nasze potrzeby najczęściej te nieuświadomione, i wynikające z nich motywacje. Zupełnie innych wyborów będzie dokonywała osoba z zawyżoną potrzebą bliskości, akceptacji, a zupełnie czym innym będzie kierowała się osoba z wysokim poczuciem własnej wartości. Uważam, że to głównie od naszych mechanizmów psychologicznych zależą nasze decyzje i wybory, w tym te tak ważne, dotyczące wyboru partnera. Poczucie spełnienie w małżeństwie jest możliwe, ale w zasadniczej mierze zależy ono od tego, co jest w nas.