Miesiąc temu otrzymałem diagnozę od lekarza ortopedy – operacja dolnej części kręgosłupa. Wydał ją na podstawie wyników badań jakie przeprowadziłem wcześniej (rezonans magnetyczny oraz tomograf komputerowy). Kiedy aktualny stan mojego kręgosłupa uzupełniłem badaniami jego części szyjnej, a potem przeczytałem ich opis, pojawiły się nachalne monotematyczne myśli. Miały one charakter typowo lękowy. Widziałem już siebie jako człowieka z bardzo poważnymi ograniczeniami ruchowymi, analizowałem nawet czym wówczas mógłbym się zajmować, co mógłbym robić. Pojawiły się skojarzenia z moją chorobą nowotworową oraz pytanie czy nie uaktywniły się w kręgosłupie komórki rakowe. Przyglądałem się tym myślom z pozycji neutralnego obserwatora i niekiedy doznawałem zdziwienia jak trudno opanować ten proces „nakręcania się”. Wiedziałem, że nie mogę dopuścić do tego, aby z mojej świadomości zniknął neutralny obserwator. Wiedziałem czym to grozi. Po raz kolejny miałem okazję doświadczyć na sobie zjawiska o których tyle czytałem, jak również opisywałem je w swoich książkach. Lękowe myśli starały się wypełnić całą moją świadomość. Jak gdyby rozpychały się pośród innych obrazów jakie tam się pojawiały, aby ujednolicić moje uczucia i zapanować całkowicie nad świadomością (monitorem mojego umysłu). Mój racjonalizm – logiczne myślenie było zaprzęgnięte do uzasadniania tych myśli. I tu praktycznie dotknąłem tego, jak ważne jest pielęgnowanie uczucia wiary, i to w każdym czasie, najlepiej poza stanami zagrożenia. Ja to wcześniej robiłem, jak się jednak okazało jeszcze ze zbyt małym zaangażowaniem. Podobnie jak na monitorze komputera umiejscawiam folder, w którym przechowuje jakieś informacje, a w razie potrzeby otwieram go, również w mojej świadomości umiejscawiam „folder z wiarą”. „Uzupełniam go” między innymi przez codzienną medytację, wizualizację czy modlitwę. Jak pokazało życie jeszcze zbyt mało wysiłku wkładałem w tworzenie tego „folderu”, jednak wystarczająco dużo, aby całkowicie nie opanowały mnie lęki. Wczoraj byłem u neurochirurga. Po badaniach jakie przeprowadził i po obejrzeniu wyników badań rezonansu i tomografu, otrzymałem informację, że mój kręgosłup mieści się w normie zużycia, a ja powinienem zażywać więcej ruchu. Po tej informacji pojawiła się u mnie naturalna radość i silne postanowienie, abym jeszcze więcej pracy wkładał w budowanie mojego „folderu wiary”.