Właśnie w jednym z psychologicznych czasopism wyczytałem , jak ważne i niezbędne jest udawanie : „Udajemy, nakładamy rozmaite maski po to, żeby przetrwać. Musimy się przystosować do rzeczywistości społecznej. ” W innym miejscu artykułu o udawaniu czytam o korzyściach płynących z udawania. Jednocześnie wiele poradników, które miałem w ręku mówi : „bądź sobą”. Wielu uznanych psychologów twierdzi, że odgrywanie ról, nakładanie masek, wypala naszą psychiczną energię. Nieustanne „granie” według coraz to nowego scenariusza pisanego przez kolejne środowisko, w którym przebywa człowiek, to ogromny wysiłek. Prawdą jest, że z biegiem lat, role odgrywane są już nieświadomie, gdyż przybrały poziom nawyku. Ale wtedy pojawia się pytanie : „kim ja właściwie jestem”. Znany jest problem aktorów, którzy w wyniku wieloletniego uprawiania swojego zawodu, i braku odpowiedniej dbałości o swoją psychikę, narażeni są na takie wewnętrzne zagubienie, w którym trudno im zdefiniować własną tożsamość. I tak o to pojawiają się różne i sprzeczne ze sobą przekazy. Jeden mówi „udawaj”, a inny „bądź sobą”. W ten sposób wszyscy ci, którzy poszukują dla siebie najlepszej drogi własnego rozwoju, mogą poczuć się zagubieni. Moje osobiste doświadczenia w pełni potwierdzają korzyści płynące z postawy budowania, a może bardziej poszukiwania siebie. „Bycie sobą” wymaga w pierwszej kolejności uświadomienie sobie ról, które często przybrały już charakter nawyku. Powstały one w relacjach z rodzicami, wychowawcami, nauczycielami i środowiskiem w jakim się wychowywaliśmy. Odkrywanie tych ról, ich obnażanie, przypomina zdejmowanie kolejnych masek, spod których powoli wyłaniamy się my. I wtedy zaczynamy rozumieć, co to znaczy „być sobą”. Niekiedy życie wymusza odegranie jakiejś roli, jednak zupełnie inaczej ją odgrywamy, mając jednocześnie cały czas świadomość kim naprawdę jesteśmy.