Od wielu lat interesuję się zjawiskiem autonomii. Rozumiem ją jako psychiczną niezależność od miłości, uznania ze strony innych, i odnajdywania poczucia szczęścia w sobie samym. To brak autonomii, jest źródłem wszelkich problemów nie tylko emocjonalnych, ale również w sferze relacji z innymi. Kiedy inni są dla nas głównym źródłem szczęścia zachowujemy się jak osoby uzależnione. I odwrotnie, kiedy odnajdujemy je w sobie, stajemy się autonomiczni. Właśnie odnalazłem ciekawe stanowisko uznanego psychologa Davida D. Burnsa „…ludzie, którzy znajdują szczęście w sobie samych, są zazwyczaj najbardziej pożądani przez płeć przewiną – taki człowiek jest jak magnes ponieważ żyje w harmonii ze sobą i emanuje poczuciem radości.”