Kiedy zapytamy innych, co jest niezbędne aby relacje partnerskie były przepełnione miłością i aby przynosiły uczucie spełnienia i satysfakcji, niemalże każdy bez wahania opisuje konieczne do tego warunki.
I tu pojawiają się pytania, skoro wiemy, to dlaczego wzrasta ilość rozwodów ? dlaczego tyle kobiet i mężczyzn są ze sobą nie dlatego że chcą , ale dlatego że powinni , dlatego że muszą, bo dzieci, mieszkanie, religia i.t.p. ?
Pojawia się pewien paradoks : wiemy, ale jak widać nie potrafimy.
A może tak naprawdę to nie wszystko wiemy i dlatego nie potrafimy ?
Jest w nas bardzo silny mechanizm psychologiczny, który sprawia, że musimy wszystko wyjaśnić i zinterpretować (psychologia zjawisko to nazywa potrzebą kontroli). Bez względu na to, czy dotyczy to naszych uczuć czy zjawisk, po prostu musimy być przekonani : „my wiemy”. Mechanizm ten, który posiadamy od zawsze, stanowił punkt wyjścia do zapewnienia nam bezpieczeństwa, a w konsekwencji przetrwania. Kiedy mieliśmy już wiedzę o zagrożeniu (np. kiedy już rozpoznaliśmy, że hałas jaki usłyszeliśmy został spowodowany przez dziką bestię, która zmierzała w naszym kierunku), odpowiedni mechanizm podejmował decyzję : walczyć, albo uciekać. Brak takiej wiedzy wzmagało poczucie zagrożenia. Niestety ewolucja nie dokonała zmian w naszych mechanizmach, co jednoznacznie potwierdzają psychologowie ewolucyjni, dlatego również dziś jesteśmy zmuszani przez ten mechanizm do zajmowania stanowiska w różnych sprawach. I nie ma znaczenia czy wiedza, którą posiadamy jest wiarygodne, czy też nie, po prostu chodzi o to, aby uzyskać pewność, że już wiemy.
Profesor Grażyna Wieczorkowska i Eliott Aronson, tak opisują to zjawisko : „Potrzeba rozumienia tego, co się dzieje, jest jedną z podstawowych naszych potrzeb. Ta potrzeba popycha nas do tworzenia uzasadnień tego, co się wokół dzieje, mimo że często nie mamy wystarczających informacji.” („Kontrola naszych myśli i uczuć”)
Opisany tu mechanizm, dodatkowo wzmacniany jest potrzebą posiadania racji. Niekiedy przyjmuje ona bardzo wysoki poziom, a jej siła działania przypomina motywację spragnionego alkoholika do poszukiwania alkoholu. Kiedy mamy rację czujemy się bardziej wartościowi. Wtedy po prostu jesteśmy O.K. Nie mieć racji oznacza, że się mylimy, że czegoś nie wiemy, a to dla naszej psychiki informacja – „nie jesteś O.K.”, co wywołuje dyskomfort, a w skrajnych przypadkach nawet ból psychiczny.
W ten sposób opanowani potrzebą natychmiastowego zrozumienia ludzi i zjawisk, oraz potrzebą posiadania racji, najczęściej oddalamy się od tego, co leży u podstaw udanego związku. Ważniejsza staje się poczucie, że już wiem i rozumiem, niż odkrywanie prawdziwych przyczyn nieporozumień. Wszelkie problemy i konflikty wyjaśniamy stwierdzeniem : „to nie ja, to partner”, no bo przecież musimy mieć rację.