Mamy wybór: albo doraźny komfort psychiczny, albo spełnione życie.

Wiedzę o działaniu psychologicznych mechanizmów obronnych zdobyłem wiele lat temu. Teraz  niemalże codziennie dotykam efektów ich działania nie tylko u moich klientów, ale i u bliskich znajomych, a zdarza się, że również u siebie. Mimo, że je znam, to ciągle mnie zaskakują poprzez wyjątkowo destrukcyjny efekt, jaki niekiedy wywołują w życiu człowieka. Są dla mnie przykładem zjawiska, które powszechnie określa się „wylewaniem dziecka z kąpielą”. Chroniąc  świadomość przed uczuciami i emocjami, które wywołują dyskomfort, ból i cierpienie psychiczne, jednocześnie nie pozwalają korzystać z niezmiernie ważnych informacji, jakie te uczucia i emocje niosą. Praca nad sobą to głównie praca nad emocjami i uczuciami. Brak dostępu do nich to jak brak dostępu do oprogramowania komputera, które chcemy odwirusować lub udoskonalić. 

W swoim założeniu psychologiczne mechanizmy obronne przypominają program antywirusowy w komputerze. Z tym, że ich działanie obronne obejmuje nie tylko to, co pochodzi ze świata zewnętrznego (problemy, konflikty), i co może wywołać dyskomfort psychiczny, ale również ochronę świadomości przed bolesnymi wspomnieniami. W ten sposób w świadomości człowieka zachowany jest względny spokój. Tak najkrócej można opisać ich działanie.

Pierwszym, który dostrzegł ich działanie, był Zygmunt Freud. Potem jego córka Anna opisała najczęściej występujące formy mechanizmów obronnych. Moim zdaniem najczęściej stosujemy: wyparcie, tłumienie i racjonalizację.

Wyparcie można by określić metaforycznie „wrzucaniem problemu pod dywan”. Kiedy pojawia się trudna emocjonalnie sytuacja, ten mechanizm obronny wypiera bolesne wspomnienie w obszary nieświadomości. Występuje on m.in. u osób molestowanych seksualnie w dzieciństwie.

Z kolei tłumienie to mechanizm, który sprawia, że mimo obserwowanych trudnych wydarzeń i sytuacji, człowiek będący pod jego wpływem jak gdyby nie widzi i nie słyszy. Mechanizm obronny pełni tu funkcję filtru percepcji. Miałem okazję obserwowania tego mechanizmu, kiedy leżałem w szpitalu, gdzie brałem chemię. Widziałem chorych, którzy robili wrażenie wycofanych i wręcz nieobecnych.

Stosunkowo łatwo dostrzec mechanizm racjonalizacji. Człowiek stosujący go mocno obstaje przy swoich przekonaniach. Krytykuje, deprecjonuje, a niekiedy obśmiewa wszystko to, co jest z nimi niezgodne. W ten sposób chroni się przed tą niezgodnością, gdyż wywołuje ona w nim dyskomfort. Wykorzystując swoją inteligencję artykułuje kolejne argumenty uzasadniając swój dotychczasowy punkt widzenia. I nie ma tu znaczenia, że  przynosi on negatywne skutki.

Pamiętając siebie sprzed lat, a dziś obserwując moich klientów, dostrzegam, jak trudno jest przełamać psychologiczne mechanizmy obronne. Preferencje doraźnego komfortu psychicznego są wyjątkowo silne. To dlatego hedonizm jako filozofia życia, w której priorytetem jest przyjemność, jest od tylu wieków ciągle atrakcyjny. Unikamy dyskomfortu psychicznego, który, niestety, praktycznie pojawia się zawsze wtedy, kiedy dokonujemy wglądu w siebie, tego niezbędnego procesu na drodze budowania własnej dojrzałości. Najczęściej nie mamy świadomości, że za tym psychicznym bólem jest nasze prawdziwe Ja, jest wolność i radość życia.

Zatem: aby mieć spełnione życie, niezbędna jest praca nad swoimi uczuciami i emocjami. Mimo bólu, jaki to wywołuje. „Przez ciernie do gwiazd” – jak powiedział Seneka Młodszy.

Scroll to Top