W miniony piątek miałem spotkanie z małżeństwem, które usiłuje „skleić” swój rozpadający się związek. Z kolei w sobotę uczestniczyłem w uroczystości zaślubin. Tradycyjnie młodzi przysięgali: „ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską…”. Co powinni zrobić, aby nie spotkał ich los pary, która dziś szuka wsparcia, aby nie dopuścić do rozpadu rodziny?
Pytanie to jest zawsze aktualne. Jak pokazuje życie, połączenie szczęścia i trwałości związku to nadal rzadkość. Wyjątkowo na ręce młodej pary złożyłem nie życzenia, a prośbę. Prośbę o to, aby swoim sukcesem małżeńskim udowodnili, że trwałość i szczęście związku jest możliwe. Będę im kibicował z nadzieją, że to się spełni. W kopercie przekazałem im wiersz:
Zauważcie jednak, by w owym byciu razem
rozpostarły się również przestrzenie niczyje,
tak aby między wami wiatry niebios tańczyć mogły.
Kochajcie się nawzajem,
Lecz nie czyńcie z miłości kajdan:
Niech będzie ona raczej morzem
falującym między brzegami dusz waszych.
Napełniajcie sobie nawzajem kielichy,
lecz z jednego nie pijcie.
Częstujcie jedno drugie chlebem,
lecz nie jedzcie z tego samego bochenka.
Śpiewajcie, tańczcie i weselcie się pospołu,
lecz pozwólcie sobie na samotność.
Podobnie struny lutni:
chociaż każda osobno,
dźwięczą tą samą muzyką.
Ofiarujcie sobie serca,
lecz nie w jasyr żadnego z was.
Jako że tylko ręka Życia
Może serca wasze posiąść.
I stójcie razem, lecz nie za blisko siebie,
Gdyż kolumny świątyni stoją osobno,
A dąb i cyprys nie wzrastają w swoim cieniu.
(prorok Khalil Gibran)