Niekiedy w naszym zachowaniu pojawiają się reakcje, których sami nie akceptujemy. Jak powiedział mi jeden z coachingowych klientów: wygląda to tak, jakby siedziało we mnie złe Ja, które bez udziału mojej woli wpływa na moje zachowanie. Raz jest to złośliwa uwaga, a niekiedy krytyka przepełniona negatywnymi emocjami skierowana do innych. Problem ten zauważył już św. Paweł. W liście do Rzymian pisał: „Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię.” (Rz 7.15) „Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę.” (Rz 7.19)
Dziś nauka wyjaśnia to zjawisko. Dzięki osiągnięciom współczesnej techniki możliwy stał się wgląd w pracę neuronów – komórek mózgu. Pozwoliło to określić miejsce, w którym inicjowane są nasze niechciane reakcje. Okazuje się, że jest ono w tej część mózgu, która przypisana jest naszej nieświadomości. Świadomość jedynie rejestruje nasze reakcje. Stąd możemy tak jak św. Paweł świadomie chcieć czynić dobro, ale i tak mechanizmy znajdujące się poza naszą świadomością wyzwolą reakcję zgodną z ich strategią.
W obliczu tego zjawiska pojawia się pytanie, czy w ogóle możliwa jest korekta naszych zachowań ? Skoro św. Paweł miał problem z poradzeniem sobie ze sobą, to jak my mamy to zrobić ?
Dziś już wiemy, że umiejętność opanowania destrukcyjnych emocji i wynikłych z nich zachowań, to efekt naszej inteligencji emocjonalnej. Obejmuje ona m.in. umiejętność rozpoznawania emocji, i opanowania ich, a dokładniej wybór uczuć i emocji pozytywnych. Na szczęście w odróżnieniu od inteligencji racjonalnej (mierzonej wskaźnikiem IQ), inteligencję emocjonalną można rozwijać. Jej fundamentem jest rozwój świadomość, w tym samoświadomości. Być może św. Paweł nie miał tej wiedzy i dlatego musiał zmagać się ze swoimi niechcianymi zachowaniami.
Efektem wysokiej samoświadomości jest umiejętność identyfikacji destrukcyjnych emocji. Przypomina to działania informatyka, który wywołuje na monitor struktury oprogramowania komputera. Dzięki temu może je zmieniać i korygować. Jednak różnica pomiędzy pracą informatyka a procesem budowania samoświadomości polega na tym, że komputer nie stawia oporu przed wejściem w struktury jego oprogramowania, a nasza psychika potrafi zupełnie zablokować świadomość.
Zjawisko to mam okazję obserwować realizując z klientami mój autorski program Trening Osobistego Potencjału. W pierwszej fazie sprowadza się polega on na uruchomieniu procesu budowania świadomości samego siebie. Pojawiający się na początku opór przyjmuje różną formę, od wątpliwości klienta, czy to co robimy ma sens, przez złość skierowaną na mnie, po rezygnację ze spotkań. Kiedy jednak wspólnie przełamiemy tę psychiczną blokadę, zaczynają pojawiać się efekty w postaci znacznego zmniejszenia wpływu destrukcyjnych emocji zarówno na zachowanie, jak i na myślenie.
Indianie twierdzili, że każdy człowiek ma w sobie dobrego i złego psa. Dominuje ten, którego karmimy. Pierwszym, najtrudniejszym i jednocześnie najważniejszym krokiem jest uświadomienie sobie, że są one w nas, a nie w świecie zewnętrznym. Kolejny krok to „karmienie” tego dobrego. Św. Paweł miał na pewno za sobą ten pierwszy krok. A Ty na jakim jesteś etapie?