To już trzy lata trwają dyskusje, wzajemne przekonywanie się, co do przyczyn wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. To, że politycy potrafią zupełnie inaczej interpretować rzeczywistość to fakt, do którego praktycznie wszyscy się przyzwyczaili. Zastanawiające jest jednak to, że również ludzie z tytułami profesorskimi, powołujący się na swoje szeroką wiedzę naukową, również podzielili się w ocenie tych wydarzeń. Patrząc na to zjawisko, ale tak bez uprzedzeń, pojawia się pytanie, co sprawia, że ludzie tak inaczej oceniają rzeczywistość ?
Tragedia smoleńska uwypukliła zjawisko, które możemy obserwować niemalże na co dzień, a mianowicie niekiedy skrajnie różne postrzeganie tej samej rzeczywistości przez różnych ludzi. Jak się okazuje przynajmniej przybliżony jej obraz, to nie efekt odpowiednio wysokiego poziomu inteligencji, ani wykształcenia. Ci, którzy skrajnie inaczej widzą wydarzenia z 10 kwietnia są głęboko przekonani do swoich racji. Tak więc nie jest to również gra uprawiana przez nich z powodów politycznych lub innych, bliżej nie określonych. Biorąc pod uwagę dotychczasową działalność wielu osób widzących inaczej tragedię smoleńską można założyć, że nie są one obciążone jakąś chorobą, która skutkuje zakłóceniem ich percepcji.
Możemy dzisiaj ubolewać nad tym, że inni inaczej widzą wydarzania, co do przebiegu których nie mamy cienia wątpliwości. Możemy ich oskarżać o cynizm lub głupotę. Możemy włączyć się w pogłębianie podziałów. Albo… możemy zastanowić się, poszukać przyczyn tych różnic. W ten sposób śmierć 96 osób zamiast dzielić, mogłaby stać się wkładem w budowanie spójnego i harmonijnego społeczeństwa.
Nie jest to fikcja, kiedy chociażby zapoznamy się z pracami światowej sławy eksperta w dziedzinie procesów umysłowych Davidem R. Hawkinsem. Powołując się na badania naukowe twierdzi on, że różnice jakie występują pomiędzy ludźmi w postrzeganiu rzeczywistości wynika z różnego poziomu świadomości. Opisał je w książce „Przekraczanie poziomów świadomości”. Jak twierdzi Hawkins : „Każda osoba doświadcza, postrzega i interpretuje świat oraz jego wydarzenia zgodnie ze swoim przeważającym poziomem świadomości. Jest to później potęgowane przez skłonność umysłu do tworzenia wyjaśnień przez mentalizację i interpretację postrzeganych danych…Ten proces powoduje to, co można najlepiej opisać jako „wierność paradygmatowi” lub założenie, że postrzegany /doświadczany świat odzwierciedla rzeczywistość.”
Uzgodnijmy najpierw z jakiego poziomu świadomości interpretujemy wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku. Jeżeli są one różne, to nie mamy szans na zgodę, przez kolejne lata, a nawet w kolejnych pokoleniach.