Łatwo mi jest zaakceptować różne oceny, jeżeli nie są one zbyt odległe na skali ocen. I tak jeżeli usłyszę, że coś jest ładne, a jednocześnie ktoś inny powie, że nie podoba mu się to, to akceptuję tę rozbieżność ocen. Po prostu jest to efekt różnych gustów, i tyle. Trudno mi jednak uznać oceny, których efektem są emocje balansujące pomiędzy nienawiścią i uwielbieniem. Kiedy słyszę słowa uwielbienia dla PiS, a jednocześnie od tej samej osoby słyszę ogromną niechęć do PO, albo słowa zachwytu skierowane do PO i jednocześnie skrajną krytykę PiS, nie uznaję tych postaw jako właściwe (widziałem to wczoraj w jednym z programów telewizyjnych). Zresztą psychologia jednoznacznie mówi o tym, że takie skrajne emocje (jako efekt ocen rzeczywistości) nie są przejawem optymalnie funkcjonującej psychiki.