To, że świadomość samego siebie jest niezbędnym warunkiem rozwoju, wiem od bardzo dawna. Wiem również, że jest ona wręcz niezbędna w doskonaleniu kompetencji zawodowych, w tym związanych z kierowaniem zespołami ludzkimi. Zresztą budowanie świadomości, w tym samoświadomości zajmuje znaczną część mojej książki „Psychologia jednostki. Odkoduj szyfr do swego umysłu.” Okazuje się, że o świadomości mówi się również w tańcu. Kilka dni temu rozmawiałem z moim bratem Wojtkiem , dziś trenerem tańca towarzyskiego. Od ponad trzydziestu lat „siedzi” w tańcu. Dawniej jako tancerz (kilkukrotny mistrz Polski), dziś uczy innych. Na moje pytanie co jest ważne w nauce tańca, usłyszałem że poza wyczuwaniem rytmu, najważniejsza jest świadomość własnego ciała. Takie pełne odczuwanie, zrozumienie nie tylko samego ruchu, i uruchamianych w nim mięśniach, ale również połączeń tego ruchu z całym ciałem. Nie wystarczy wyciągnąć rękę na odpowiednią odległość i wysokość, ale trzeba również „widzieć” ruch tej ręki przez pryzmat całego ciała i jego mięśni. To „widzenie” może mieć różny poziom. Jak twierdzi Wojtek im wyższy poziom – wyższa świadomość, tym lepiej dla efektów treningu. Okazuje się, że również w tańcu budowanie świadomości jest procesem. Młodzi tancerze często w ogóle nie rozumieją tego pojęcia. I tu, już nie wiem po raz który, pojawiło się w mojej głowie natrętne pytanie: czy i jak można przyspieszyć proces budowania świadomości ? Czy niezbędny do tego jest odpowiedni czas, odpowiednie wydarzenia, czy też można ten proces przyspieszać ? Odpowiedź na to pytanie o tyle jest ważna, że w przypadku gdyby można było stworzyć metodę przyspieszonego procesu budowania świadomości, to praktycznie w każdej dziedzinie życia pojawiłyby się bardzo pozytywne efekty. Zastanawiam się nad tym od wielu lat. Dziś wiem co bardzo utrudnia budowanie świadomości : to silne przekonanie o własnych racjach, totalnie zamknięta świadomość. A może wystarczy tylko odkryć blokady ? Często myślę o Sokratesie, który powiedział : „wiem, że nic nie wiem”. Myślę, że to właśnie takie przekonanie sprawia, że „łykamy” całą otaczającą nas rzeczywistość. Wtedy to powstaje w nas silna motywacja (potrzeba) do otwierania się na wszystko co nowe.