W wyniku zainteresowania zachowaniem innych w stosunku do mnie, obserwuję niekiedy wyraźną niechęć, a nawet skrywaną złość, ze strony niektórych osób (nawet tych bliskich). Kiedy mam sobie coś do zarzucenia, to podchodzę ze zrozumieniem do takiego ich zachowania, i najczęściej podejmuję próbę zmiany relacji przepraszając za swoją postawę. Bywa i tak, że zupełnie nie wiem o co chodzi. Dawniej w takiej sytuacji było mi po prostu przykro. Dziś dużo więcej rozumiem, dzięki czemu oszczędzam sobie przykrych uczuć. Okazuje się, że nawet gdybym był bardzo miły, uprzejmy, grzeczny, to i tak mogę kogoś denerwować. Nie ma tu znaczenia moje zachowanie. Mogę być na przykład w dobrym nastroju, a to może nie odpowiadać komuś, kto jest w głębokim stresie. Mogę wyrażać radość z powodu wydania mojej nowej książki, co w kimś, kto ma poczucie braku osiągnięć, może wywoływać dyskomfort. Może być również i tak, że ktoś jest nieprzyjaźnie nastawiony wobec mnie, z przyczyn trudnych do zdefiniowania. Psychologia potrafi to wytłumaczyć, jednak poszczególne przypadki wymagają dogłębnych badań. W obliczu takiego zjawiska, pojawia się pytanie : jak odróżnić przyczynę negatywnej reakcji na moją osobę, kiedy ewidentnie leży ona po mojej stronie, od tej leżącej poza mną ? Opracowałem model uczuć i emocji , które jeżeli odczuwam na poziomie mojej świadomości, to z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, iż przyczyna takiej sytuacji leży na zewnątrz. Model ten powstał m.in. w wyniku analizy prac psychologów, zajmujących się zagadnieniem „zdrowej osobowości”. I tak dla przykładu jest w nim spokój, życzliwość, a nie zazdrość, czy złość. Taki model jest nie tylko dobrym narzędziem do oceny, czy przyczyny leżą w innych, czy we mnie, ale również do zdiagnozowania własnych ograniczeń. Przyczyna leżąca we mnie, to przecież coś co mnie ogranicza, negatywnie wpływa nie tylko na relacje z innymi, ale również destrukcyjnie wpływa na inne sfery mojego życia. To bardzo ważna informacja. Obserwuję, jak nie dla wszystkich jest ona potrzebna.