Odwiedziły mnie panie należące do Świadków Jehowy. Długo rozmawialiśmy. Cenię sobie takie rozmowy, gdyż dzięki nim mam możliwość lepszego zrozumienia innych, ich przekonań i idei pod którymi się podpisują. Panie mówiły o tym, że w Biblii zawarta jest cała prawda o życiu, o tym że są w niej zawarte wskazówki praktycznie na wszystkie sytuacje życiowe. Wszystko to było bardzo interesujące mimo, że temat jest mi znany. Uderzyła mnie jednak jedna sprawa. Z odpowiedzi na pytania jakie zadawałem paniom, wynikało jednoznacznie, że ponad głoszonymi przez nie mądrościami życiowymi zawartymi w Biblii, ważniejsza jest przynależność do Świadków Jehowy. Co prawda nie wprost, ale z ich wypowiedzi wynikało, iż nie wystarczy, aby w życiu kierować się Biblią. Najważniejsze jest aby występować pod sztandarami Świadków Jehowy. Sztandar – szyld, na pierwszym miejscu. W tym momencie pomyślałem o moim kościele – Kościele Katolickim. Przypomniałem sobie niektóre kazania, wypowiedzi hierarchów kościelnych. Dostrzegłem w nich podobieństwo do postawy, jaką prezentowali moi goście Świadkowie Jehowy. Mniej ważne jest kształtowanie życia wiernych, przy wykorzystaniu wskazówek zawartych w Biblii, a ważniejsza jest przynależność do kościoła. Myśląc w kategorii odpowiedzialności za swoje życie przed Bogiem, myślę że ważniejsze jest dla niego jak żyję, czy widoczne są w moim życiu biblijne przykazania, a nie to pod jakimi występuję sztandarami. Nie zmienia to oczywiście faktu, iż dalej będę członkiem Kościoła Katolickiego, a kiedy po raz kolejny odwiedzą mnie Świadkowie Jehowy, z przyjemnością z nimi porozmawiam.