A Ty jak postrzegasz polityków?

Rozmowa, jaką ostatnio przeprowadziłem z moim tatą, uwidoczniła mi, iż podział, jaki łatwo dziś zauważyć w polskim społeczeństwie, mocno wybrzmiał również w moich relacjach z rodzicami. Byłem poruszony, kiedy słowa krytyki, jakie wyraziłem na temat niektórych posunięć obecnego rządu, spowodowały, że zostałem przez mojego tatę zakwalifikowany jako zwolennik PO. Przypomniałem sobie moje rozmowy z bliskim znajomym, który na moją krytyczną ocenę aktualnie rządzących zareagował podobnie. Z taką kwalifikacją spotkałem się również w mediach. Okazuje się, że poglądy na temat zachowań polityków mają dziś bardzo prostą kwalifikację. Jeżeli ktoś krytykuje PO, to należy rozumieć, że jest zwolennikiem PiS, natomiast krytykant PiS na pewno ma poglądy prezentowane przez polityków PO.

Nie chcę tu dociekać, kto spowodował tak mocno zawężone kryterium postrzegania sceny politycznej, jednak domniemywam, że były to działania świadome. To, co w sposób szczególny mnie dotyka, to skutki takiego stanu rzeczy. Tak mocno ograniczone rozumienie sceny politycznej i postaw polityków, wyzwala wyjątkowo niedojrzałe postawy wyborców. Jest to sytuacja, która bez wątpienia sprzyja przedstawicielom obu ugrupowań, ale jednocześnie  oddziałuje bardzo niekorzystnie na proces wyboru tych, którzy mają sprawować władzę w naszym kraju.

Kryteria oceny polityków powinny przede wszystkim obejmować dwa obszary: ich postawę oraz  kompetencje merytoryczne. Z tych dwóch  ważniejsza jest postawa, gdyż w przypadku braku kompetencji polityk zawsze może skorzystać z wiedzy specjalistów różnych dziedzin. Myślę, że niepotrzebne są jakieś wielkie debaty czy opracowania naukowe, które miałyby określić podstawowe cechy takiej wzorcowej postawy. Bez wątpienia należą do nich: myślenie w kategoriach dobra wspólnego, wrażliwość społeczna, a co za tym idzie – empatia, otwartość na wiedzę i na synergiczną współpracę. Do tego dodałbym koncentrację na celach i realizowanych zadaniach, a nie na krytyce  oponentów.

To nie szyld, pod którym występuje polityk, a jego postawa powinna podlegać ocenie. Przypisanie samym szyldom naszych sympatii czy antypatii sprawia, że nie dostrzegamy poszczególnych osób sprawujących różne stanowiska państwowe i tego, co robią. Dziś sama nazwa PiS lub PO wyzwala jednoznaczną reakcję. Zachowujemy się jak pies Pawłowa, którego reakcja była uwarunkowana dźwiękiem dzwonka, a my stajemy się uwarunkowani nazwą PiS lub PO.

Kiedy usiłowałem mojemu tacie wytłumaczyć, że nie jestem ani za PO, ani za PiS-em, tylko oceniam polityków przez pryzmat ich postawy, nie potrafił tego zrozumieć. Bez wątpienia, w jakimś stopniu ma na to wpływ jego podeszły wiek, ale kiedy rozmawiam z innymi znajomymi, dużo młodszymi od taty, przekonuję się, że, niestety, oni również mocno przyklejeni są do tego, tak mocno uproszczonego, postrzegania sceny politycznej. 

Nie mam wątpliwości, że politycy nie są zainteresowani tym, aby w świadomości wyborców zaistniała ta modelowa postawa. Większości z nich groziłoby to obnażeniem ich niedoskonałości. Na jaw wyszłyby prawdziwe motywacje skłaniające do działalności politycznej, wśród których dominuje potrzeba posiadanie władzy i prestiżu. Świadomi wyborcy bez trudu dostrzegliby, że bardzo wielu politykom udział w życiu politycznym daje możliwość  odreagowania własnych kompleksów. 

Jedyną nadzieję pokładam w Kościele. Ma on wpisane w swoją doktrynę budowanie postaw wiernych, które w bardzo szerokim zakresie wpisują się w modelową postawę polityka. Aktywność Kościoła w tym zakresie mogłaby skutecznie przyczynić się do wzrostu świadomości znacznej części wyborców. Do tego jednak bezwględnie potrzebna jest neutralność polityczna Kościoła Katolickiego oraz wysoka świadomość tego zagadnienia wśród jego hierarchów , a z tym jest jeszcze dziś problem. Mimo to pozostanę przy nadziei.      

 

Scroll to Top