Pytanie to mocno wybrzmiało w mojej głowie z powodu wyjątkowej sytuacji, jaka miała miejsce kilka dni temu, kiedy jechałem z mojej wsi do Szczecina. Na odcinku poza terenem zabudowanym jadący przede mną samochód nagle zaczął hamować. Jechałem dość szybko i, niestety, w stosunkowo niewielkiej odległości od niego. Mimo wciśniętego do końca hamulca wiedziałem, że nie wyhamuję w bezpiecznej odległości. Wykonałem gwałtowny skręt w lewo, aby go ominąć, ale w tym momencie samochód ten również zaczął wykonywać skręt w lewo, kierując się w boczną drogę. Gwałtownie wykonałem zwrot w prawo, dzięki czemu ominąłem tył tego samochodu o przysłowiową grubość lakieru.
Opisałem to wydarzenie w szczegółach, chociaż w chwili, kiedy wykonywałem te manewry, zupełnie nie miałem świadomości tego, co robiłem. Świadomość powróciła, kiedy już w niekolizyjnej odległości omijałem tył tego samochodu. Okazało się, że w chwili, kiedy były potrzebne manewry chroniące moje zdrowie, a może nawet życie, kontrolę nad moim zachowaniem przejęły nieświadome mechanizmy. One precyzyjnie kierowały moim ciałem, a dokładnie moimi rękoma trzymającymi kierownicę. Kiedy powróciła moja świadomość, oczami wyobraźni zobaczyłem możliwe skutki tego wydarzenia. Trudno mi było opanować przerażenie i drżenie rąk.
Myślę, że prawie każdy przeżył efekt wyłączenia świadomości w chwili zagrożenia albo przynajmniej słyszał o takim zjawisku. Dziś, dzięki zaawansowanym technikom badania ludzkiego mózgu, wiadomym jest, jak działają mechanizmy wywołujące nasze reakcje. Świadomość, czyli to, co pojawia się na ekranie naszego umysłu, informowana jest na końcu o naszej reakcji na zagrożenia. Jak to opisują psychologowie ewolucyjni, dawniej najpierw uciekaliśmy przed dzikimi bestiami, a dopiero potem uświadamialiśmy sobie, że uciekamy. Wykonałem manewr „obronny” przed zderzeniem z innym samochodem , a potem dopiero uświadomiłem sobie całą sytuację.
Jak pokazuje doświadczenie, nieświadoma reakcja pojawia się również w relacjach międzyludzkich, w sytuacjach konfliktowych. Wielokrotnie od moich klientów słyszę historie o tym, jak on lub ona zareagowali na siebie w sposób tak emocjonalny, że ich samych to zaskoczyło. Potem pojawiały się przeprosiny oraz niedowierzanie: jak mogłem/mogłam to powiedzieć.
Może dla wielu będzie to trudne do zaakceptowania, ale prowadzone współcześnie badania pokazują, że świadomość pełni jedynie rolę rejestratora naszych reakcji – nie tylko w sytuacjach zagrożeń zdrowia lub życia, czy w sytuacjach konfliktowych. Daniel Kahneman otrzymał nagrodę Nobla za wykazanie, że również nasze codzienne postawy i zachowania podyktowane są przez mechanizmy znajdujące się poza naszą świadomością. Według Kahnemana przekonanie, że świadomie, poprzez racjonalne myślenie, kierujemy naszym życiem, jest błędne. Świadomość nazwał „systemem 2”, a mechanizmy nieświadome – „systemem 1”. W swojej książce „Pułapki myślenia” wykazuje podległość „systemu 2” „systemowi 1”, czyli podległość świadomości nieświadomości.
Mamy do wyboru: albo uwierzyć współczesnej nauce i Kahnemanowi, albo nadal żyć w iluzji, że to my świadomie kierujemy naszym życiem. Myślę, że ci, którzy są przynajmniej w miarę zadowoleni ze swojego życia, nie mają motywacji, aby rozpoznać, a potem modyfikować swój „system 1”. Motywacja pojawia się, kiedy brakuje satysfakcji, radości i sensu życia, a psychologiczne mechanizmy obronne nie są już w stanie utrzymać w świadomości przekonania, że wszystko jest OK.
„System 1” (nasza podświadomość) dokładnie „wie” nie tylko, co mamy zrobić, aby ochronić nasze życie w sytuacjach zagrożeń, ale również ma wiedzę o tym, jak żyć, aby być szczęśliwym. Mówią o tym teksty duchowe, mówi o tym również doktryna Kościoła Katolickiego. Niestety, „system 1”, poza dyspozycjami prowadzącymi człowieka do szczęścia, zawiera również takie, które prowadzą do destrukcji. To dlatego tak ważny jest proces budowania samoświadomości, czyli zgłębiania wiedzy o sobie samym.
Potwierdzają to nie tylko moje osobiste doświadczenia, ale i współczesna nauka: tylko praca nad „systemem 1” daje poczucie życiowego spełnienia. Tylko proces budowania świadomości samego siebie, rozpoznawanie negatywnej części „systemu 1”, daje w konsekwencji możliwość smakowania prawdziwego szczęścia. Mówił już o tym Sokrates oraz wielu innych filozofów i myślicieli.