Jaką strategię przyjąć wobec Rosji? Z wypowiedzi polityków wynika, że znaczna ich część zna głównie strategię „walki” oraz strategię „na kolanach”, którą wytykają obecnie rządzącym. Niektórzy mówią o strategii „na przeczekanie”. Tymczasem jest jeszcze jedna, nie przypominająca żadnej z wymienionych, którą powszechnie określa się mianem asertywnej. To ona zapewnia największą skuteczność, o czym mówią współczesne koncepcje dotyczące negocjacji, jak również te, mówiące o relacjach międzyludzkich budowanych na zasadach partnerstwa. Jednak aby wykorzystywać ją na arenie międzynarodowej niezbędna jest najpierw asertywność przynajmniej części klasy politycznej. Z tym jednak jest u nas problem.
Charakterystyczne zachowania nieasertywne.
Zachowania człowieka kierowanego głównie pierwotnymi (prymitywnymi) mechanizmami przyjmują charakter „walki”, „ucieczki”, albo uległości. Uaktywniają się one szczególnie mocno w sytuacjach konfliktowych. O takim człowieku mówi się, że ma nadaktywne, lub nadwrażliwe ego. Dla niego życie to gra o sumie zerowej, gdzie można tylko wygrać, albo przegrać.
Zachowania mieszczące się w kategorii „walki” to przede wszystkim nieustanne zabieganie o znaczącą pozycję, dążenie do władzy, podkreślanie własnych kompetencji. Dla osób realizujących taką strategię, krytyka, kwestionowanie ich racji, czy nawet tylko nie uznanie ich ważności, to stany zagrożenia wyzwalające złość, a nawet agresję. Z kolei władza, odpowiednio wysoka pozycja społeczna, uznanie, wysoki status materialny, wyzwala satysfakcję, a nawet dumę i samozadowolenie.
Strategia „ucieczki” przejawia się wycofaniem się, unikaniem, ustępowaniem miejsca w dyskusjach i sporach.
Z kolei kiedy ktoś przyjmuje strategię uległości, wówczas przypomina on wiernego poddanego, który za wszelką cenę zabiega o względy swojego pana. Tu nie ma znaczenia poczucie własnego Ja, poczucie własnej godności. Najważniejsza jest miłość pana, a którą trzeba zabiegać.
Część osób, których życiem kieruje głównie ich ego balansuje pomiędzy tymi strategiami, a część przywiązują się głównie do jednej z nich.
Czym przejawia się zachowanie asertywne.
To, co w sposób szczególny charakteryzuje zachowanie asertywne, to nie prowokacyjny wpływ na pierwotne mechanizmy obronne. Nadaktywne, czy nadwrażliwe ego, nie interpretuje zachowań asertywnych jako zagrażające. Sprawia to, że osoba z takim ego w obliczu „stanu bezpieczeństwa” otwiera się na wymianę poglądów, dopiero wtedy gotowa jest budować relacje partnerskie.
Asertywna postawa buduje relacje oparte na zasadzie „wygrana-wygrana”. Nie uznaje zasad „wygrana-przegrana”, lub „przegrana-wygrana”. Charakterystyczną cechą asertywności jest szacunek do innych, oraz empatyczne wyrażanie zrozumienia dla ich stanowiska. Nie ma to nic wspólnego z manipulacją, gdyż cel jest jeden „wygrana-wygrana”. Fundamentem asertywności jest głębokie przekonanie: jestem O.K. i nie muszę tego udowadniać innym.
Jaką strategię wobec świata prezentują Rosjanie.
Od kilku pokoleń społeczeństwo rosyjskie karmione jest ideą wielkomocarstwowości. To na niej zbudowało poczucie własnej wartości: jesteśmy O.K., gdyż jesteśmy wielcy i ważni w świecie. Głębokie przekonanie o tym, że to głównie oni wyzwolili świat spod faszyzmu, do tego ich pozycja militarna w świecie, dodaje im pewności co do ich znaczenia na arenie międzynarodowej. Konstrukcja psychiczna większości Rosjan oparta jest na aktywnym ego. Naruszenie jej zawsze będzie wywoływało reakcje obronne. Tak działa psychika jednostki, a co za tym idzie również grupy – narodu.
Dziś musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ważniejsza jest dla nas obrona naszych racji, czy budowanie relacji z Rosją opartych za zasadzie „wygrana-wygrana”?
Demonstrowanie wobec Rosji postawy podkreślającej naszą ważność, pokazywanie im naszych racji, udowadnianie, że są one głównie po naszej stronie, to przejaw aktywności naszego ego, to bodziec uaktywniający ego Rosjan.
Myślę, że wielu naszych polityków w ogóle nie ma świadomości, że zdrowe poczucie własnej godności, poczucie tożsamości, można budować tylko poprzez dezaktywację ego. Wielu nie rozumie jeszcze, że nie walką, a tylko postawą asertywną możliwe jest budowanie relacji z innymi opartymi na zasadzie „wygrana-wygrana”, relacji w pełni partnerski. I co dziwnego nie rozumieją oni, że asertywność oparta jest na zasadach i wartościach chrześcijańskich, na które tak często się powołują.