Wczoraj w godzinach wieczornych dwójka TVP zmieniła swój program i zaprezentowała film o Wojciechu Kilarze. Była to długa wypowiedź kompozytora o sobie, o swojej twórczości, o życiu. Wcześniej wiedziałem trochę o twórczości Wojciecha Kilara, o tym jak wiele znanych i uznanych filmów opartych jest na jego muzyce. Wiedziałem również, że otrzymał medal Orła Białego. Film w TVP pozwolił mi poznać Wojciecha Kilara przede wszystkim jako wyjątkowego człowieka. Kiedy go słuchałem trudno mi było powstrzymać wzruszenie.
Wielokrotnie w filmie kamera pokazywała zbliżenie twarzy Wojciecha Kilara. Emanował z niej wyjątkowy spokój i ciepło. Również jego narracja zrobiła na mnie duże wrażenie, szczególnie kiedy mówił o tym jak wielkim grzechem człowieka jest pycha, jak stara się jej unikać, i jak ogromne znaczenie w jego życiu ma miłość. Twierdził, że to z niej wynika wszystko, to ona jest fundamentem życia, i że niestety dzisiaj często jest niewłaściwie rozumiana. Wyraził nadzieję, że przyjdą czasy kiedy miłość zajmie należne jej miejsce w życiu ludzi i całego świata. Odnosząc się do swojej twórczości, tłumacząc dlaczego tak wiele jego kompozycji osiąga tak szerokie uznanie stwierdził, że jest to możliwe ponieważ jego utwory powstawały z miłości.
Śmierć Wojciecha Kilara wyzwoliła powszechny smutek, ale również refleksję nad jego twórczością. Agnieszka Duczman, znana polska dyrygentka powiedziała, że „był wielkim twórcą, gdyż był wielkim człowiekiem”. Konfrontując te słowa z obrazem Wojciecha Kilara jaki zobaczyłem w telewizji, rozumiem co Agnieszka Duczman miała na myśli.
Dziś odczuwam z jednej strony żal i smutek, a jednocześnie mam poczucie wzrostu wewnętrznej siły. To efekt wzmocnienia moich przekonań. Wojciech Kilar potwierdził nie tylko słowami, ale również całym swoim życiem, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Jestem mu za to bardzo wdzięczny.
Po obejrzeniu filmu, bez udziału mojej woli w świadomości pojawiły mi się słowa księdza Twardowskiego „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”.