Jeżeli otyłość dzieci będzie powodem odbierania ich opiekunom, to jak traktować brak miłości?

18 września b.r. sąd rozstrzygnie, czy 5 – letni Maciek zostanie odebrany dziadkom. Powód – Maciek jak na swój wiek jest zbyt otyły. To kuratorka  w Środzie Śląskiej w trosce o chłopca złożyła wniosek do sądu. Być może jest to słuszne, gdyż podobno dziadkowie przekarmiają Maćka, co może negatywnie odbić się na jego zdrowiu. Jeżeli  u podstaw takiej reakcji leży troska o dziecko, to czy kierując się taką samą motywacją nie powinno odbierać się dzieci opiekunom, którzy nie dają swoim podopiecznym miłości ? Konsekwencje braku tego uczucia później,  w  życiu dorosłym, przynoszą niekiedy bardzo negatywne  skutki. Dotykają one praktycznie  wszystkich sfer życia. Otyłość dotyka głównie zdrowia fizycznego.

Jeszcze do lat sześćdziesiątych  ubiegłego wieku wielu psychologów uznawało, że u podłoża przywiązania dziecka do matki leży fakt, że zaspokaja ona takie potrzeby dziecka jak głód, pragnienie, unikanie bólu czy poczucie bezpieczeństwa.  Amerykański psycholog Harry Harlow w serii przełomowych eksperymentów pokazał, że potrzeba miłości może być tak samo pierwotna jak głód, czy pragnienie. Z kolei Nathaniel Branden odkrył jej fundamentalny wpływ na poczucie własnej wartości. Stwierdził, że  „Jeśli ta potrzeba nie zostaje zaspokojona, człowiek cierpi, a jego rozwój zostaje zahamowany.”

Wielokrotnie miałem okazję przekonać się o tym. Prowadząc  wywiady z moimi klientami, kiedy konfrontowałem jakość  ich życia, z warunkami w jakich się wychowywali, w pełni potwierdzała się  ta zależność. Brak miłości w dzieciństwie, w życiu dorosłym skutkuje brakiem harmonii pomiędzy życiem zawodowym i rodzinnym. Zawsze pojawia się mniej lub bardziej uświadomiony brak wiary w siebie, silna potrzeba akceptacji i uznania. Ludzie tacy albo niemalże żebrzą o miłość innych, albo poświęcają swoje życie jednemu celowi – udowodnić światu jak bardzo są O.K. Kiedy natomiast otrzymają w dzieciństwie odpowiednią porcję miłości, emanuje z nich wiara w siebie.W życiu zawodowym potrafią być wyjątkowo skuteczni.  Wobec innych są tolerancyjni i  traktują ich  z szacunkiem, co sprawia, że są atrakcyjnymi partnerami, dobrymi szefami i współpracownikami. Jeżeli mówimy o budowaniu dojrzałego  społeczeństwa, to powinno ono być oparte właśnie na takich ludziach.  

To przede wszystkim w dzieciństwie człowiek otrzymujemy swój podstawowy program, który potem decyduje o jego całym życie. Późniejsza jego weryfikacja jest  bardzo trudna i wymaga wiele wysiłku. Z tego właśnie powodu celem nadrzędnym  wychowawców, nauczycieli  i kuratorów powinno być tworzenie  klimatu w jakim dorastają dzieci, opartego na wzajemnej życzliwości, szacunku i tolerancji. Bez wątpienia zdrowie fizyczne dziecka  jest ważne, w tym zachowanie odpowiedniej wagi jego ciała. Jednak  troska o to, powinna być traktowana co najwyżej  jako równorzędny obowiązek wobec dzieci.   

Jestem bardzo ciekaw czy tak daleko posunięta wrażliwość pani kurator ze Środy Śląskiej, obejmuje również dzieci, które nie znają smaku  miłości ?

 

Scroll to Top