Ego – ukryta pozycja w bilansie każdego przedsiębiorstwa.

W latach 70 XX wieku pojawiło się pojęcie „kapitału ludzkiego”, które zostało zaliczone do pojęć ekonomicznych. W pojęciu tym kryją się zarówno zasób wiedzy fachowej, umiejętności, doświadczenia, jak i energia życiowa pracowników. Dzięki utrzymaniu tego kapitału na odpowiednio wysokim poziomie, przedsiębiorstwo staje się bardziej konkurencyjne i efektywne w swoich działaniach. Jak pokazują nie tylko doświadczenia, ale i prowadzone współcześnie badania wartość kapitału ludzkiego może być poważnie ograniczana przez ego.

Według autorów książki „Egonomia” Davida Marcuma i  Stevena Smitha „Ponad połowa biznesmenów szacuje, że ego kosztuje ich firmy od 6% do 15% rocznego dochodu. Wielu uważa te kalkulacje za dość ostrożne. Nawet jeśli koszty ego stanowiłyby tylko 6% dochodów – jak szacują ludzie pracujący nad uzyskiwaniem dochodu – to dla przeciętnej firmy z listy Fortune  500 byłoby to 1,1 miliarda dolarów.”

Ego jest pojęciem z dziedziny psychologii, a jego historia datuje się od czasów, kiedy Zygmunt Freud, opisywał ludzką pyschikę. Współcześnie pojęcie to coraz częściej używane jest nie tylko przez psychologów. Jest ono rozumiane jako ta część „ja”, która wpływa na reakcje i adaptację człowieka w środowisku. Ego powszechnie kojarzone jest z reakcjami przepełnionymi lękiem, obawami,  albo wygórowanym mniemaniem o sobie („przerośnięte ego”).  Ci, którzy mają duże osiągnięcia w pracy nad samym sobą, a dziś dzielę się swoimi doświadczeniami z innymi (np. Anna Lichota – zdobywczyni Korony Ziemi, Marek Kamiński – podróżnik, który  zdobył biegun północny i południowy) mówią m.in. o „ potrzebie odklejenia się od swojego ego”, albo o „wyzwoleniu się spod jego wpływu”.  Moje doświadczenia w zakresie osobistego rozwoju, w pełni potwierdzają słuszność tych określeń. To z tego powodu, kiedy prowadzę coaching, czy zajęcia z zakresu kompetencji menedżerskich, koncentruję uwagę głównie na sferze ego moich klientów i słuchaczy.

Wspomniani przeze mnie wyżej autorzy, powołując się na liczne badania, pokazują negatywne strony ego w sferze działań biznesowych. Przejawia się ono m.in. stawianiem celów nierealistycznych, lub takich, które nie wykorzystują wszystkich szans i możliwości. Efektem działania ego, może być stan samozadowolenia, które potrafi niemalże całkowicie wyciszyć  motywację do działania. To ego jest odpowiedzialne za pojawienie się  potrzeby władzy, której siła przykrywa wszystkie inne, niekiedy ważne dla przedsiębiorstwa cele. I wreszcie to „przerośnięte ego” każe stawiać siebie ponad innych, a tych, którzy przejawiają większe kompetencje po prostu niszczy.

Trudno przecenić zagrożenia płynące z  ego. Potrafi niszczyć, a nawet zniszczyć sprawnie działające przedsiębiorstwo. Osobiście jestem zdania, a twierdzę to na podstawie moich ponad dwudziestoletnich doświadczeniach, że ocena strat wynikłych z działania ego na poziomie pomiędzy 6%, a 15%,  jest niedoszacowana.

Mówimy tu o przedsiębiorstwie, a przecież ego ma swój wpływ również na życie rodzinne. Może destrukcyjnie wpływać na sferę finansów, jak i na relacje rodzinne. Zadłużanie się ponad miarę, aby budować swój status społeczny, to efekt działania ego. Brak życzliwości, zrozumienia, jak również złość i agresja, to także ego. Mówi o tym, m.in. David Hawkins w swojej książce „Siła czy moc”.

Cieszę się, że zaczynamy nazywać po imieniu główne źródło problemów  przedsiębiorstw, jak również przyczynę braku satysfakcjonujących relacji rodzinnych i społecznych. To  niezmiernie ważny krok. Anonimowi alkoholicy zaczynają trudny proces wychodzenia z nałogu od przyznania się przed samym sobą, że są alkoholikami. Kiedy przyznamy się przed samym sobą, że jesteśmy uzależnieni od naszego ego, dokonamy pierwszego, najtrudniejszego, ale i najważniejszego kroku, w ograniczaniu destrukcyjnego wpływu ego na nasze życie. To dziś najważniejsze wyzwanie nie tylko dla ludzi biznesu, ale dla każdego, kto zainteresowany jest podnoszeniem jakości swojego życia. 

Scroll to Top