Decyzja o skorzystaniu z terapii pojawia się najczęściej kiedy trudno już zapanować nad własną psychiką i negatywnymi skutkami jej oddziaływania na różne sfery życia. W większości przypadków, to psycholodzy reprezentujący jedną ze szkół terapeutycznych (jest ich ok. 350), albo podejście tak zwane eklektyczne łączące różne techniki psychoterapeutyczne podejmują działania na rzecz „naprawy” psychiki pacjenta. Nie zawsze jednak potrzebny jest terapeuta. Gdyby dwadzieścia lat temu, kiedy byłem w szczególnej dla mnie sytuacji i potrzebowałem pomocy, miałbym taką świadomość jaką mam dziś w zakresie coachingu, a jednocześnie miałbym możliwość skorzystania z tej formy wsparcia, to na pewno wybrałbym coaching, a nie terapię.
Mam świadomość, że w swojej ocenie terapii na pewno nie jestem obiektywny. Po prostu dwadzieścia lat temu nie miałem szczęścia do skutecznego terapeuty. Odwiedziłem pięć gabinetów. Kiedy w ostatnim, po pół godzinnym rozwiązywaniu testu usłyszałem pytanie, czy jestem przygotowany finansowo do kontynuowania spotkania, gdyż już jestem winien 80 zł. zrozumiałem, że nie chcę takiej formy wsparcia. To zapoczątkowało moje zainteresowanie psychiką człowieka, jak również innymi formami pomocy, kiedy pojawiają się problemy z samym sobą i/lub z innymi.
Dużo czytałem, uczestniczyłem w licznych kursach i szkoleniach, podjąłem studia podyplomowe. Wszystko po to, aby zrozumieć ludzką psychikę, jak również po to, aby odnaleźć skuteczne formy wsparcia w sytuacjach, kiedy pojawiają się życiowe trudności. Dowiedziałem się jak mało precyzyjna jest granica pomiędzy osobą zdrową a tą, posiadającą zaburzenia psychiczne, do czego przyznaje się sama psychologia. Kiedy zapoznałem się z europejską „Klasyfikacją zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowań” ICD-10 doszedłem do wniosku, że duża część osób, które znam pasuje do zawartych tam opisów. Pamiętam jak na jednym z wykładów pani doktor psychologii powiedziała, że większość polityków swoim zachowaniem i postawą wpisuje się w obraz zaburzeń psychicznych.
Wiele lat temu natrafiłem na coaching. Im bardziej wnikałem w jego tajniki, tym bardziej przekonywałem się jak bardzo skuteczna jest to forma wsparcia. Poprzez odpowiednie pytania coaching buduje świadomość, „otwiera oczy” na szanse i prawdziwe, a nie urojone zagrożenia. Podjąłem stosowne szkolenia, aby uzyskać kompetencje coacha. Zrozumiałem, że coaching doskonale przydaje się m.in. tym, którzy szukają najlepszej dla siebie drogi życiowej, mają problem z budowaniem satysfakcjonujących relacji z innymi, chcą być bardziej skuteczni w różnych sferach życia. Coaching w swoich założeniach nie zakłada pracy z osobami z zaburzeniami psychicznymi, ale gdzie jest granica określająca stan kiedy życiowe problemy, brak umiejętności radzenia sobie ze sobą są efektem zaburzeń, a nie wynikają z innych przyczyn ? Nie ma kryteriów, które jednoznacznie, w sposób nie wzbudzający wątpliwości definiowałyby, że osoba jest zaburzona lub nie.
Żałuję, że dwadzieścia lat temu nie było coachingu. Być może byłoby mi łatwiej poradzić sobie ze sobą. Chociaż z drugiej strony, problemy jakie wówczas miałem w znalezieniu skutecznego wsparcia dla siebie, ukierunkowały moje zainteresowania. Dzięki temu dzisiaj jestem coachem i wiem, że w bardzo wielu przypadkach coaching jest bardziej skuteczny niż terapia.