Nieustannie zaskakuje mnie różnica w postrzeganiu tych samych spraw (zjawisk, ludzi, okoliczności) przez różnych ludzi. Niby zagadnienie innego postrzegania tych samych rzeczy jest mi bardzo dobrze znane, a jednak ciągle mnie to zadziwia. Szczególnie jestem zaskoczony, kiedy ktoś zupełnie inaczej rozumie to co chcę przekazać. Nauczony tym doświadczeniem, zawsze dokładam dużo starań aby jednoznacznie i czytelnie wyrażać moje zdanie. Często po prostu pytam, jak zostałem zrozumiany. Ostatnio moje wykłady rozpoczynam od uszczegółowienia pojęć , które w przestrzeni publicznej są różnie rozumiane, a które zamierzam używać w czasie wykładu. Bywa i tak, że mimo moich starań jestem rozumiany zupełnie inaczej. Zdarzała mi się, że takie wypowiedzi poddawałem ocenie innych osób. Okazywało się, że one dokładnie rozumiały je tak jak wynikało to z moich intencji. Te doświadczenia, nie tylko dotyczące mojej osoby, w pełni potwierdzają dobrze znane w psychologii zjawisko zakleszczenia się w schematach myślowych. Jeżeli ktoś ma mocno ukształtowane przekonania na jakiś temat (nie dotyczy to wszystkich ludzi, chociaż większości), to psychika robi wszystko, aby nie uległy one zmianie. Jeżeli jestem w kimś zakochany, to żadne krytyczne uwagi wyrażone przez innych na temat mojego obiektu zakochania, nie zmienią moich uczuć. Jeżeli nie lubię kogoś, to moja percepcja będzie jednoznacznie postrzegała tę osobę, tak aby jej wizerunek wpisywał się w moje przekonania. Wielokrotnie wypowiadałem się na temat tego zjawiska. Dziś mówię o tym, gdyż po raz kolejny poczułem je na sobie. Wiele lat temu w takich sytuacjach było mi bardzo przykro. Szczególnie wtedy, kiedy widziałem jak moja wypowiedź, czy zachowanie jest tendencyjnie interpretowane tak, aby podtrzymać negatywny wizerunek mojej osoby. Ta niezgodność moich intencji, wyrażonych w wypowiedziach, czy zachowaniach, i jej interpretacji przez innych nie tylko niszczyła wzajemne relacje, ale bardzo negatywnie wpływała na moją samoocenę. Wiedza oraz świadomość tego zjawiska pozwala mi dzisiaj patrzeć na to z dystansu, co oczywiście nie zwalnia mnie to z nieustannej pracy nad jednoznacznością mojej postawy. Wiem jednak, co doświadczyłem osobiście, że nawet przysłowiowe stawanie na głowie, nie jest w stanie zmienić postrzegania innych. Nawet jeżeli przyjmiemy postawę pełnej zgodności z ich oczekiwaniami, to i tak nie zmienimy ich przekonań na nasz temat. Ich psychika ma swój interes w tym, aby nie zmieniać naszego wizerunku w ich oczach. W ten sposób pozwala im to na zachowanie komfortu psychicznego. I nie ma tu znaczenia fakt psucia relacji. Taka jest siła oddziaływania psychiki, która dodatkowo zaprzęga intelekt, aby wyprodukować argumenty potwierdzające ten punkt widzenia. Im silniejsze przekonanie, i im wyższe IQ, tym silniejsze argumenty. W takiej sytuacji rozmowa na argumenty najczęściej jest bezzasadna.