Zawsze, jak tylko mam okazję, przyglądam się mechanizmom psychologicznym i społecznym. Pozwala mi to lepiej zrozumieć zachowania ludzi oraz relacje międzyludzkie. Właśnie jestem w Warszawie gdzie trudno mi było oprzeć pokusie złożenia wizyty na Krakowskim Przedmieściu. Poszedłem do słynnego namiotu z napisem „Solidarni 2010” (stojącego przed prezydenckim pałacem), który nazwany jest przez tych, którzy w nim dyżurują „namiotem pełnym nadziei”. Ponieważ zależało mi na tym, aby sprowokować ludzi z namiotu do mówienia uznałem, że słusznym będzie jeżeli zaprezentuję postawę osoby zupełnie nie zorientowanej w sytuacji. Powiedziałem, że 10 lat nie było mnie w kraju, że mieszkam w Australii, i zupełnie nie znam aktualnej sytuacji politycznej w Polsce. W tym momencie grupa osób na zmianę, wyjaśniała mi w jakim żyją reżimie, że jest on gorszy od komunizmu, mówili o uzależnieniu od Rosji, Niemiec i Unii Europejskiej, o Tusku – przywódcy reżimu. Usłyszałem o tragedii smoleńskiej, w której w dziwny sposób zginęło tyle ważnych osób (nie było zgodności, że był to zamach). Na moje pytanie komu można ufać w Polsce, osoby z namiotu jednym głosem wskazały Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Otrzymałem nazwę rozgłośni, która jako jedyna mówi prawdę: Radio Maryja, jak również telewizja Trwam. Na marginesie gazetki jaką mi wręczono („Solidarni 2010”), zapisano mi nazwę „Gazety Polskiej” oraz „Uważam Rze”. Musiałem zostać odebrany jako osoba bardzo zainteresowana, bo w krótkiej chwili zgromadziła się grupa osób mocno zaangażowanych w budowanie mojej politycznej świadomości. Na koniec zapytałem: dlaczego mam ufać właśnie państwu ? W odpowiedzi usłyszałem, że tylko oni znają prawdę, a poza tym oni są patriotami. Zostało to powiedziane z tak głębokim przekonaniem, że właściwie nie miałem już nic więcej do powiedzenia. Odszedłem od namiotu z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony usatysfakcjonowany moimi aktorskimi zdolnościami, z drugiej mocno przygnębiony potwierdzeniem moich wcześniejszych obaw, iż nie ma możliwości zmiany postawy tych ludzi. Koncentracja uwagi na zagrożeniach, wykreowanie wroga (tu reżim Tuska) integruje tych ludzi, jednocześnie wyzwalając w nich siłę psychiczną. To klasyka w psychologii . Zmiana takich postaw jest o tyle trudna, że umiejętnie podsycana jest przez niektórych polityków. Wizyta na Krakowskim Przedmieściu uświadomiła mi jak bardzo głęboko w psychice ludzi tkwią źródła podziałów pomiędzy Polakami. Miałem okazję „dotknąć” jedną z najbardziej destrukcyjnych dla człowieka postaw. I mówię to nie jako przeciwnik PiS , a jedynie odnosząc się do mechanizmów psychologicznych. Myślę, że wśród zwolenników PO można również znaleźć takich ludzi.