Zadając to pytanie uświadomiłem sobie, że na pewno są ludzie, którzy nie mają z tym kłopotu. A może jest to tylko mój problem ? A może po prostu ja inaczej rozumiem przyjaźń ? Rzeczywiście nie powinienem wykluczyć takiej ewentualności w obliczu dowodów na to, jak różnie rozumiemy słowa, często powszechnie używane (np. miłość). Dla mnie przyjaźń kojarzy się przede wszystkim z zaufaniem, bezwarunkową akceptacją i poczuciem psychicznego bezpieczeństwa. Kiedy rozmawiam z przyjacielem, to przede wszystkim wiem, że jestem naprawdę słuchany. Czuję z jego strony empatię i zainteresowanie moimi troskami i radościami. Taka rozmowa jest połączeniem życzliwego zainteresowania i szczerości, które wymieniają się miejscami, bez świadomej kontroli, zachowując równe proporcje. Dlaczego tak trudno znaleźć takich przyjaciół ? Myślę, iż nie doceniamy siły jaka pojawia się w nas, kiedy otwieramy się na innych obdarzając ich bezwarunkową miłością. Korzystamy jedynie z utartych schematów zachowań, wypracowanych przez ego zainteresowane głównie sobą.