Zrozumienie nie oznacza akceptacji

Kiedy na portalu natemat.pl napisałem, że przyczyna zachowań kiboli jest złożona, otrzymałem  krytyczne  komentarze i e-maile. Czytałem, że kibol, to kibol i nie ma co filozofować (tak został oceniony mój wpis). Nie po raz pierwszy spotkałem się z zarzutem  w reakcji na mój opis wyjaśniający przyczyny destrukcyjnych zachowań. Kiedy mówiłem, że rozumiem  zachowanie alkoholika, czy na przykład mobbera, natychmiast wywoływałem krytyczne uwagi.  Moją intencją zawsze była szczegółowa diagnoza przyczyn, ich zrozumienie, co niekiedy znacznie usprawnia działania naprawcze, czy zaradcze. Dzięki temu są one prowadzone na poziomie przyczyn, a nie skutków. Opierając się na znajomości ludzkiej psychiki stawiam tezę, że opór przed zrozumieniem, opór przed wiedzą, która buduje zrozumienie,  dla wielu osób oznacza wyzbycie się złości i niechęci wobec tych, których zachowanie oceniają. A  im ta złość jest potrzebna. Dzięki niej czują się lepsi. Stąd tak krytycznie reagują na stan zrozumienia, mimo tego, że wcale  nie oznacza on akceptacji.

Scroll to Top