*2.08.2011 r.* Doświadczenie Anny Lichoty godne uwagi i autorefleksji.

Dwa dni temu w  programie „Dzień dobry TVN”  wystąpiła Anna Lichota. Jej życiorys jak i dokonania można by określić jako wyjątkowe. To, co wyróżnia ją wśród wszystkich kobiet świata to to, że zdobyła Koronę Ziemi – sześć największych szczytów świata. Dziś prowadzi fundację, która buduje szkoły w Nepalu. Jednak nie to, zwróciło moją uwagę w jej wypowiedzi. Powiedziała, że w górach zostawiła swoje ego. Tłumacząc szczegóły tego wydarzenia stwierdziła, że dzięki temu uniezależniła swoją psychikę od wpływu relacji z  innymi ludźmi. Dziś nie przejmuje się zbytnio  kiedy słyszy krytykę pod swoim adresem, jak i nie zabiega o słowa uznania, czy pochwały. Nie jestem  w stanie potwierdzić, czy jest to do końca możliwe, wiem jednak że taka autonomia bardzo korzystnie wpływa na funkcjonowanie człowieka. Psychologowie społeczni twierdzą, że nasze życie jest w pełni zależne od innych, że to jak inni nas traktują decyduje o jakości naszego życia w każdej jego sferze. Nie zgadzam się z tym, tym bardziej że z kolei wielu tych, którzy badają ludzkie szczęście, życiową skuteczność, warunkują je właśnie odpowiednim poziomem autonomii.  Anna Lichota potwierdziła, iż można  ją budować. Ona symbolicznie pozostawiło swoje zależne ego w górach. Moje osobiste doświadczenia pokazały mi negatywne konsekwencje uzależnienia od innych, jak również pozytywne efekty   braku takiego uzależnienia.   Przy czym dla uściślenia taka psychiczna niezależność, nie ma nic wspólnego z demonstrowaniem obojętności wobec innych. Prawdziwa autonomia, to szczególny stan psychiki, kiedy to „dawanie”, a nie „branie” dominuje w postawie i zachowaniu. Ponadto autonomia, którą bardzo łatwo zaobserwować  u siebie (np. jak reagujemy na „głaski psychologiczne”  i ich brak ?), jest wyrazem najlepiej  pracującej psychiki. Wówczas w sposób optymalny wykorzystujemy nasze zasoby (wiedzę, doświadczenia, talenty). Niestety świat nie jest zainteresowany naszą autonomią. Kiedy jesteśmy uzależnieni od innych, łatwiej nami sterować i wykorzystać. Myślę, że Annie Lichocie udało się zostawić  uzależnione  ego w górach, gdyż doświadczyła samotności, i stwierdziła że może  dalej żyć bez  „psychicznego rusztowania”  stworzonego przez  innych. Mało tego, prawdopodobnie poczuła działanie wewnętrznej mocy, czego przejawem jest m.in.  jej aktywność  w działalności charytatywnej. Naprawdę warto skorzystać z tych doświadczeń.   

Scroll to Top