Nie płaczę, tylko się wzruszam.

W jednym z wywiadów Małgorzata Tusk omawiając swoją książkę powiedziała, że jej mąż płacze oglądając „Króla lwa”. Wywołało to całą serię komentarzy. Były wśród nich takie, które miały charakter prześmiewczy, jak również i takie, które  łzy premiera interpretowały jako brak równowagi emocjonalnej, o czym mówiła jedna z posłanek PiS. Dlaczego ludzie nie potrafią odróżnić łez, będących reakcją na ból, złość, brak równowagi emocjonalnej, od łez szczęścia, czy wzruszenia?

Nie tylko „Król lew” sprawia, że i w moich oczach pojawiają się łzy. Pamiętam, jak wiele lat temu ukrywałem je. Mocno zakorzeniona w przestrzeni publicznej przekonanie, że prawdziwy mężczyzna nie płacze, podtrzymywane w domu i szkole sprawiło, że starałem się ukrywać moje łzy. Nie miało znaczenia, czy pojawiały się one z powodu bólu, czy w wyniku oglądanych  filmowych scen, ja wstydziłem się swoich łez. Traktowałem je jako wyraz mojej słabości, co było zgodne z powszechnymi przekonaniami.

Wikipedia definiując płacz mówi o jego trzech formach. Jedna z nich to „stan emocjonalny, będący reakcją na strach, ból, smutek, żal lub złość”. Inny płacz „może być związany z pozytywnym, głębokim, wewnętrznym przeżyciem, któremu towarzyszą tzw. łzy szczęścia.” I trzecia forma będąca reakcją na „piękno”.

Wyższy poziom samoświadomości pozwolił mi dostrzec, że niektóre sceny filmów, czy programów telewizyjnych wywołują u mnie łzy, którym towarzyszą szczególne uczucia. Na pewno nie jest to strach, ból, smutek, żal, czy złość. Nie jest to również uczucie szczęścia. Łzy pojawiają się u mnie w odpowiedzi na sceny, w których w jakiejś formie pojawia się miłość.  „Król lew” –  film, który wywołuje łzy premiera Tuska, zawiera wiele scen będących wyrazem właśnie tego szczególnego uczucia. 

Jednym z największych odkryć neuronauk jest odnalezienie neuronów (podstawowa komórka mózgu), które odzwierciedlają czynności i emocje obserwowanych obiektów. Nazwano je neuronami lustrzanymi. To one sprawiają, że możemy czuć to, co czują inni. Piszę „możemy”, gdyż są osoby, które nie mają kontaktu z własnymi uczuciami i emocjami, bądź też kontakt ten jest ograniczony, i nie mają one dostępu do pełnych informacji jakie przekazują im neurony lustrzane. Z reakcji premiera na film „Król lew” można wnioskować, że ma on dostęp do swoich uczuć.

Dziś kiedy się wzruszam, nie ukrywam swoich łez. Wiem, że są one odpowiedzią na to, co oglądam, a jednocześnie niezmiernie ważnym potwierdzeniem tego, że jest we mnie uczucie miłości, i że mam do niego dostęp. Mogę je wykorzystywać zarówno na swoją rzecz, wspierając w ten sposób moją konstrukcję psychiczną, jak również na rzecz innych obdarzając ich miłością.

 

 

Scroll to Top