*12.12.2010 r.* Prawdziwa miłość jest asertywna.

Jak często mówimy „tak kochanie”, „masz rację kochanie”, uznając  takie zwroty  za przejaw prawdziwej miłości. Traktujemy   bezwarunkową akceptację i tolerancję jako nieodłączny element budowania relacji opartych na miłości. Chcemy jej, stąd nie mówimy „nie”. W imię dobrych relacji unikamy sytuacji, które mogłyby wywołać  konflikt, no  bo przecież miłość pojmujemy jako  pełne porozumienie i zgodę, a nie konflikt. W ten o to sposób nie dostrzegamy symptomów, które nie służą temu, o co tak zabiegamy. Pozwalamy rozwijać się „wirusom”, które często powoli, wręcz niezauważalnie „zachwaszczają” relacje małżeńskie/partnerskie. Po kilku lub nawet kilkunastu latach trwania związku stają się one tak silne, że praktycznie bardzo trudno, a niekiedy wręcz niemożliwe jest ich usunięcie. Czy można temu zapobiec ? Moim zdaniem tak, pod warunkiem że poznamy czym jest prawdziwa miłość. Wtedy bez problemu odróżnimy symptomy prawdziwej miłości od „wirusów”. Wtedy właśnie w imię tej miłości potrafimy powiedzieć „nie”.  I nie dlatego aby zaznaczyć swoją pozycję w związku, ale dlatego aby go budować. W ten sposób rodzi się prawdziwe „my” .  Jedynym problemem pozostaje tu akt poznania czym jest prawdziwa miłość .  Wiem na pewno, że niemożliwe jest jej rozpoznanie, bez  odnalezienia (poczucia)  jej w sobie. Od tego powinniśmy zacząć. Pozwoli to nie tylko bez problemu  rozpoznać wirusy, ale i dysponować najlepszym budulcem  związku (budulcem „my”).

Scroll to Top